Łukasz Olkowicz: Jest Portugalia, kraj 10-milionowy, który wypuścił w świat i najlepszego piłkarza i trenera, który wygrał Ligę Mistrzów czy tytuły w Hiszpanii, Włoszech, Anglii. Jak wy to robicie? Goncalo Feio: Nasi piłkarze przez wiele lat mieli jeden duży problem – deficyt fizyczny. Kształciliśmy technicznych zawodników
NOWY! Autor: Andrzej S. | Dodano: 2021-03-01 13:47:08 Fatima połączona ze zwiedzaniem ciekawych miejsc i odpoczynkiem w Algarze. Poruszać się będziemy głównie wynajętym w Porto samochodem. Termin: Jeśli chcesz dołączyć proszę o kontakt: awos@ NOWY! Autor: Staszek | Dodano: 2021-03-11 16:42:14 Portugalia jest biedna . Jak byłem ostatnio to jakiś Bułgar biegał za mną z maczetą . Tłumy ukrainców , tłumy . Blask złotych zębów może oślepić . Nie wspomnę o kieszonkowcach i złodziejach ktorych w Portugali jest palaga. Marysi z którą byłem ukradli saszetkę . Bertusowi zajumali buty. Nigdy tam więcej nie pojadę . Portugalia mega droga i nic tam wartościowego nie ma Hiszpania to inna sprawa . Hiszpania jest cudowna i bezpieczna .. NOWY! Autor: Sceptyk | Dodano: 2021-03-14 06:48:16 Panie Staszku jakieś totalne bzdury pan opowiada. Portugalia jest bezpieczna i gościnna. Ludzie dobrze mówią po angielsku w przeciwienstwie do Hiszpanów. Ceny też niższe niż w Hiszpanii. Ukraińcy są też w Polsce i raczej nie mają złotych zębow, pomyliły się panu nacje. Więcej milości bliźniego. NOWY! Autor: Rowerzysta | Dodano: 2021-03-18 19:17:50 Poruszać się w Portugalii rowerem /samochodem też/to koszmar w porównaniu z Hiszpanią. Na drogach jest bardzo niebezpiecznie. Nie wiem dlaczego jest,aż taka różnica na +++ Hiszpanii, gdzie pieszy,rowerzysta czuje się i jest bezpieczny na każdej drodze ,szybkiego ruchu też. Obowiązkowa odległość samochód-rower 1,5 m jest w Hiszpanii stosowana w praktyce z nawiązką i przesadą przez 95% kierowców. O wyprzedzaniu na trzeciego nie ma mowy. Hiszpania jest piękna,bezpieczna i warta powrotów. Przejechane w tym kraju około 7-8 tyś km NOWY! Autor: Onyx | Dodano: 2021-03-19 08:51:03 Oczywiście jak przedmówcy Popieram . Hiszpania jest bezpieczna i nie patologiczna jak portugalia . Nigdy nic złego mnie w Hiszpani nie spotkało . A z tlumami bułgarów i ukrainców i skosnokich to prawda bo pracują w firmach sadowniczych . Mnie nikt nie okradł ale moją kolezankę w Portio juz tak . Co do bezpieczeństwana drogach to Hiszpania na plus. NOWY! Autor: Piotr Paweł | Dodano: 2021-03-19 17:31:48 Co wy macie z tą Portugalią?! Piękny kraj, bardzo mili i sympatyczni mieszkańcy -przeszedłem camino Lizbona-Fatima-Santiago,mieszkałem miesiąc w Lizbonie-zawsze czułem się bezpiecznie i komfortowo,nigdzie nie spotkało mnie nic złego, a wręcz przeciwnie-nocowałem często w namiocie w zupełnie nieoczekiwanych miejscach i wszędzie spotykałem się z sympatią i zrozumieniem -zapewne w nieodpowiednich miejscach wszędzie znajdziesz nieodpowiednich ludzi i nie ma znaczenia czy to Hiszpania, Portugalia,czy Polska... Wszystko zależy od Ciebie! BC Dlaczego Portugalia jest, jej zdaniem, najpiękniejszym krajem w Europie i co Magda Gessler tam robiła? Czy będzie realizować portugalskie rewolucje i czy polska kuchnia ma szansę zawojować koniec Europy? W czasach, gdy największe kluby świata układają harmonogramy przygotowań sezonu pod kątem marketingowym, takie spotkania odeszły już do lamusa. W 1995 r. Real Madryt zmierzył się z Motorem Lublin Ówcześni mistrzowie Hiszpanii nie dali większych szans piątej drużynie polskiej drugiej ligi. Królewscy wygrali 7:0, a na listę strzelców wpisali się Ivan Zamorano i Michael Laudrup Dla Motoru sukcesem było już to, że do tego meczu w ogóle doszło. O zorganizowaniu spotkania zadecydowało zrządzenie losu, a podróż do Szwajcarii przebiegała w urągających warunkach Choć mecz z wielkim Realem Madryt dla większości piłkarzy Motoru był najciekawszym wydarzeniem w karierze, kilka miesięcy później życie dopisało przykry scenariusz Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej W Realu grała wtedy cała plejada gwiazd. Luis Enrique, Fernando Hierro, Michael Laudrup, Raul, Fernando Redondo, Manuel Sanchis, Ivan Zamorano — tych zawodników nie trzeba przedstawiać żadnemu szanującemu się piłkarskiemu kibicowi. W Motorze wystąpili natomiast zawodnicy, których trudno byłoby pewnie wymienić obecnym fanom klubu z Lublina. Największe kariery z tamtej ekipy zrobili Rafał Dębiński i Tomasz Jasina. I to nie na boisku, a obok niego. Obaj od lat są komentatorami, odpowiednio Canal+ Sport i TVP Sport. Wtedy o przygodzie z mikrofonem pewnie jeszcze nie marzyli. 30-letni Jasina miał za sobą wiele występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Oprócz Motoru, którego jest wychowankiem, grał w Stali Stalowa Wola i ŁKS-ie Łódź. 17-letni Dębiński dopiero wchodził do zawodowego futbolu. Później zaliczył dwa występy w ekstraklasowej Legii Warszawa. To ja miałem być pierwszym Polakiem w FC Barcelona Jak zatem się stało, że drużyna, która niespełna rok później z hukiem spadła do III ligi, zmierzyła się z wielkim Realem Madryt? — Do wyjazdu doszło w dużej mierze dzięki mojej znajomości ludzi w Szwajcarii, Władysława Kozubala, który był zainteresowany wytransferowaniem Rafała Szweda z Motoru Lublin do Lausanne Sports — mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet ówczesny trener Motoru Roman Dębiński. — W ramach transakcji miał doprowadzić do meczu z Realem Madryt. Zaoferował też, że zapewni przejazd i hotel. Z początku byłem do tego bardzo sceptycznie nastawiony, ale miałem kilku kolegów na miejscu, więc wykonałem parę telefonów. Mirek Tłokiński powiedział, że Kozubal nie jest wiarygodną osobą, ale jeśli podpiszę dobrą umowę, to dlaczego mamy nie spróbować. I wszystko się udało. Warunki na miejscu były na najwyższym poziomie — dodaje prywatnie ojciec Rafała Dębińskiego. Nie mogło być inaczej, wszak mecz odbył się w kurorcie Vevey, malowniczo położonym nad Jeziorem Genewskim. W trakcie podróży już tak kolorowo nie było. — Nie lecieliśmy samolotem, tylko jechaliśmy autokarem. To był nasz klubowy pojazd, więc dla nas nie było to nic specjalnego. Poza odległością, którą trzeba było przebyć. Jechaliśmy dobę, co było uciążliwe, ale nikt z nas nie narzekał. Perspektywa gry z Realem to było coś ekscytującego, więc trudy podróży zostały zamiecione pod dywan — mówi nam Jasina. Ojca nigdy nie poznał, matkę wywieźli do Niemiec. Do dzisiaj nikt nie może mu dorównać Długo nie roztrząsano także zgrzytu, który miał miejsce przed odjazdem z Lublina. — Jak weszliśmy do autokaru, oczywiście okazało się, że działacze zajęli najlepsze miejsca. Poprosiłem ich, żeby usiedli jednak po dwóch, bo zawodnicy, w miarę możliwości, muszą usiąść pojedynczo — wspomina Roman Dębiński. Trenerowi utkwiło w głowie także to, że gdy kierowca hamował, to spomiędzy kół wydobywał się dym. W obie strony udało się na szczęście dotrzeć bez szwanku. Sędzia z finału Ligi Mistrzów Dla piłkarzy Motoru była to wielka przygoda, w niektórych przypadkach nawet szczytowe osiągnięcie kariery. Ambicji zatem nie można było im odmówić. — Do 22-25. minuty nie wyglądało to źle. Utrzymywał się wynik 0:0, powinien być rzut karny dla nas, oddaliśmy strzał, fantastycznie łapał Darek Opolski. W Realu wszystko aż kipiało. Jednak wtedy Fernando Hierro bardzo ostro wszedł w Dominika Malesę — wspomina Roman Dębiński. — Dominik przeprowadził parę groźnych akcji prawym skrzydłem, więc po prostu w pewnym momencie został wycięty. Zszedł z boiska ze skręconym stawem skokowym, wrócił do gry po paru miesiącach — mówi nam Rafał Dębiński. Ta sytuacja dodała Królewskim animuszu, a Motor zaczął słabnąć. — Przy stanie 0:0 mieliśmy jedną sytuację. W polu karnym upadł Krzysiek Klempka. On nie był nawet wtedy formalnie piłkarzem Motoru. Był u nas na testach, a ostatecznie nie podpisano z nim kontraktu. Czy powinniśmy dostać "jedenastkę"? Pewnie gdyby sędzia okazałby trochę przychylności, to i tak niewiele by to zmieniło — wspomina Jasina. Fernando Hierro i Dominik Malesa Trudno posądzić Kurta Roethlisbergera o stronniczość, wszak Real i tak by wygrał. Faktem jest jednak, że szwajcarski arbiter był już wtedy na fali opadającej. Jeszcze w 1993 r. prowadził finał Ligi Mistrzów między Olympique Marsylia a AC Milan, ale już w kolejnym roku na mundialu zbyt długo nie posędziował. Po wpadce w meczu Niemcy — Belgia, gdy nie podyktował karnego za faul Thomasa Helmera na Josipie Weberze, więcej na boisko już nie wyszedł. Potem został dożywotnio zdyskwalifikowany za ustawienie meczu Ligi Mistrzów w 1996 r. "Tato, ale on ma szybką tę nogę" — Real potraktował ten mecz bardzo poważnie, jak na standardy spotkania sparingowego. To nie było, broń Boże, podejście w stylu: "A, wychodzimy przeciwko jakimś leszczom z Polski, to się pobawimy". Było widać piłkarską klasę, mimo że pod względem fizycznym nie byli jeszcze na optymalnym poziomie. To był dla nich bodajże pierwszy mecz podczas letnich przygotowań do sezonu — przypomina sobie Jasina. — Real bardzo podobał mi się w tym meczu. Grał bardzo mądrze. Zupełnie tak, jak w tych meczach, które widywaliśmy wtedy w telewizji. Zmiany kierunku gry, ogromne przyspieszenie, cudowna technika... Możliwość zmierzenia się z takim przeciwnikiem to była wielka przyjemność — zaznacza Roman Dębiński. — W głowie utkwiła mi przede wszystkim bramka Michaela Laudrupa. W jednej akcji założył naszym piłkarzom dwie siatki, a potem jeszcze przelobował naszego bramkarza. I to nie byli byle jacy piłkarze, tylko z doświadczeniem ligowym, jak Janusz Zych i Grzegorz Komor, a między słupkami stał młodzieżowy reprezentant Polski Darek Opolski — opisuje Rafał Dębiński. — Imponował też Ivan Zamorano. Miał nieprawdopodobny wyskok. To było po prostu niesamowite. Krył go zawodnik, który miał 190 cm. Jak Chilijczyk wyskoczył do piłki, miał pośladki na wysokości głowy naszego kolegi — dodaje. Foto: Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu / omówienie Real Madryt przed meczem z Motorem Lublin Choć Motor przegrał 0:7, trener Motoru mógł mieć powody do zadowolenia. — Na meczu była kadra Orłów Górskiego. I ci zawodnicy, którzy na mistrzostwach świata w 1974 r. zajęli trzecie miejsce, byli pod wrażeniem naszego zaangażowania. "Zagraliście bardzo poprawny mecz" — powtarzali — twierdzi Roman Dębiński. — Oczywiście, broń Boże, nie zagraliśmy jak równy z równym. Ale myślę, że piłkarze Realu cieszyli się, że na takim etapie dostał przeciwnika, który się nie przestraszył i grał w piłkę — dodaje. Pietra nie miał także Dębiński junior. — W końcówce wpuściłem mojego syna i kopnął Raula w stopę. Wołam go i pytam, co to miało być. "Tato, on ma bardzo szybką tę nogę" — mówi ze śmiechem ówczesny trener Motoru. — Wszedłem na 20-25 minut. Grałem na Fernando Redondo. Wtedy zrozumiałem sens powiedzenia, że ktoś ma klej w nodze. Miałem wrażenie, że piłka nie odkleja mu się od lewej stopy. A na dodatek był to kawał chłopa, do tego szybki i z niesamowitą techniką. Na boisku pojawił się też Raul, który był po pierwszym sezonie w Primera Division — zaznacza Rafał Dębiński. Piłkarzom Motoru pozostały piękne wspomnienia i kilka zdjęć. O wymianie koszulek mogli tylko pomarzyć. — Tak dość chłodno podeszli do tego tematu. Owszem, jakieś wspólne zdjęcia jeszcze tak, ale żadnej wymiany sprzętu nie było. Szybko zapakowali się do szatni, potem wsiedli do autokaru i tyle ich widzieliśmy — mówi Jasina. — Akurat ja nie chodziłem za nimi, ale wiem, że chłopaki straszliwie polowali na koszulki. Piłkarze Realu twierdzili, że mają tylko jeden komplet. Nie można tego w sumie wykluczyć, bo to były inne czasy niż teraz — dodaje Rafał Dębiński. Obecnemu komentatorowi Canal+ utkwiła w głowie jeszcze jedna rzecz. — Po meczu podeszło do nich parę nastolatek. Dostały od nich autografy i padły na kolana, zaczęły płakać, krzyczeć. Zupełnie jak widziało się to w filmach o Beatlesach. Ci piłkarze byli dla nich bogami — wspomina. Przykry epilog Motor Lublin nigdy nie był czołową polską drużyną, a w połowie lat 90. zmierzał ku sportowemu upadkowi. — Sytuacja finansowa klubu była już tragiczna — mówi Rafał Dębiński. — Mnie to aż tak bardzo nie dotykało, bo miałem 17 lat i mieszkałem z rodzicami. Ale dla chłopaków, którzy mieli rodziny na utrzymaniu i przez parę miesięcy nie dostawali pieniędzy, to był niemały kłopot — dodaje obecny komentator Canal+. Wtóruje mu Jasina. — To było takie ostatnie tchnienie drużyny, w której było kilku dobrych zawodników. Nie roztrząsam tego, czy to była wina działaczy, czy efekt ekonomiczno-gospodarczych zmian, które miały miejsce w Polsce. Sposobem działaczy na ratowanie się z zapaści finansowej była wyprzedaż zawodników. Wtedy klub wypłacał nam pieniądze, ale drużyna była coraz słabsza. W efekcie takiej polityki personalnej klub radził sobie coraz gorzej — zauważa wychowanek Motoru. Po powrocie do Polski trzeba było zmierzyć się z szarą rzeczywistością. — Cały wyjazd był dla nas dużym obciążeniem fizycznym. Zwłaszcza powrót był uciążliwy, bo przyjechaliśmy zmęczeni, a zaraz graliśmy mecz z Hetmanem Zamość. To był jeden z przykładów niekompetencji naszych działaczy — nie ma wątpliwości Roman Dębiński. Foto: Lubelskie Centrum Dokumentacji Historii Sportu / omówienie Motor Lublin przed meczem z Realem Tomasz Jasina drugi z lewej w górnym rzędzie Po powrocie do Polski Motor nie był już w stanie się odkręcić. Ekipa z Lublina przegrała 0:6 z Szombierkami Bytom, a w całym sezonie wygrała zaledwie dwa razy i z hukiem spadła do III ligi (obecnie II). — Ten wyjazd tak naprawdę nam nie pomógł, bo przygotowania do sezonu zostały przez to zachwiane. Podróż odebrała nam cztery dni normalnych treningów. Ale pozostały niezapomniane wspomnienia — podsumowuje Rafał Dębiński. Nie najlepiej poczynał sobie też Real Madryt. Choć to tak naprawdę eufemizm, bo Królewscy zajęli dopiero szóste miejsce w hiszpańskiej ekstraklasie. Był to ich najgorszy wynik od blisko 20 lat. 30 lipca 1995 r.: Motor Lublin — Real Madryt 0:7 Bramki: Zamorano (dwie), Nando, Michel, Amavisca, Laudrup, Alfonso Sędzia: Kurt Roethlisberger (Szwajcaria) Widzów: 3511 Motor: Opolski, Komor, Malesa (Brzozowski), Szwed, Wieleba (Jastoński), Jasina, Romańczuk, Zych (Dębiński), Kasperek, Klempka, Adamczyk. Trener: Roman Dębiński. Real: Canizares (Buyo), Chendo (Soler), Lasa (Quique Flores), Hierro (Alkorta), Milla (Sanchis), Nando (Redondo), Victor (Raul), Michel (Luis Enrique), Esnaider (Zamorano), Michael Laudrup (Alfonso), Amavisca (Alvaro). Trener: Jorge Valdano *** Jego wzrok pogorszył się z dnia na dzień. Najpierw w jednym oku. Zajęcia na hali, uderzenie piłką w twarz i Michał Globisz znalazł się w szpitalu. Później gasła widoczność w drugim oku. Mimo to zasłużonego trenera i wychowawcę młodzieży wciąż można spotkać na trybunach stadionu w Gdyni – przychodzi na mecze, a koledzy opowiadają mu, co dzieje się na boisku. W "Prześwietleniu" opiekun złotych medalistów mistrzostw Europy sprzed lat opowiada o nauce nowego życia i ustawiania głowy pod takim kątem, żeby na przystanku dostrzec numer nadjeżdżającego trolejbusu.

2. Portugalia jest jednym z najpopularniejszych miejsc na świecie odnośnie surfowania. Można tutaj surfować 364 dni w roku. 3. Populacja ta jest stosunkowo jednorodna, 96,3 % ludności jest pochodzenia portugalskiego, a językiem wspólnym jest również język portugalski. 4. Portugalia była częścią Cesarstwa Rzymskiego.

Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że co czwarty mieszkaniec Portugalii jest zagrożony biedą. To smutny rekord wśród starych krajów członkowskich UE. Ale dane dotyczą roku 2010, a od tamtego czasu w Portugalii podjęto serię bolesnych reform, sytuacja jest więc prawdopodobnie o wiele gorsza. – Portugalia i tak należała do najuboższych starych członków UE. Teraz dodatkowo obniżono pensję minimalną wynoszącą mniej niż 500 euro, obcięto emerytury i zaostrzono zasady przyznawania pomocy socjalnej. Bieda się pogłębiła, bo reformy uderzyły w najuboższą część społeczeństwa – mówi „Rz" profesor Pedro Pita Barros, ekonomista z uniwersytetu w Lizbonie. Według Eurostatu do biednych zaliczają się osoby, które zarabiają poniżej 60 procent średniej krajowej i nie są w stanie wynająć mieszkania ani kupić produktów pierwszej potrzeby. W Portugalii są to najczęściej emeryci. W 2010 roku w dziesięciomilionowym społeczeństwie aż milion starszych osób musiało przeżyć za 280 euro miesięcznie. Ponieważ dopiero w połowie lat 70. w Portugalii wprowadzono system emerytalny, wiele osób otrzymuje bardzo niskie świadczenia, wszelkie cięcia są dla nich wyjątkowo bolesne. Chociaż oficjalne dane mówią o 14-procentowym bezrobociu, zdaniem ekspertów pracy nie ma nawet co piąty dorosły. Wizja kolejnych zwolnień doprowadziła w poprzedni weekend do największego protestu od 30 lat. Zdaniem związków zawodowych na ulice Lizbony wyszło nawet 300 tysięcy osób. Ale demonstracje miały pokojowy przebieg. – Portugalczycy się nie buntują, bo zdali sobie sprawę, że reformy są nieuniknione, a bez nich sytuacja będzie jeszcze gorsza. Wiele osób wie, co to życie w biedzie. Ja sam pamiętam, jak w latach 70. musiałem stać w kolejce po mleko – wspomina Pedro Pita Barros. Jego zdaniem Portugalczycy są przyzwyczajeni nie tylko do wyrzeczeń, ale też do ciężkiej pracy. – Oczywiście, jak wszyscy lubimy słońce, ale nie jesteśmy leniwi. Mamy tradycję przesiadywania w pracy przez całe dnie. Przyjęcie euro i dostęp do tanich kredytów mogły spowodować, że sporo osób uległo pokusie życia ponad stan, chociaż częściej dotyczy to klasy średniej niż najuboższych. Nie to było główną przyczyną naszych kłopotów – uważa ekspert. – W Portugalii wykształcił się kapitalizm kolesiów. Gospodarka nie jest konkurencyjna, a nieliczni, którzy się bogacili, nie są zainteresowani zmianą status quo. Same cięcia tego nie zmienią – tłumaczy „Rz" ekonomista Luis Faria, szef ośrodka Contraditorio. Rumuńska gospodarka od połowy lat 90. stawała się coraz mniej wydolna. Rozwój hamowały wysokie podatki i nadmierna regulacja. Na dodatek produkcję oparto na niewykwalifikowanej sile roboczej. Dziś słabo wykwalifikowani pracownicy są najbardziej narażeni na zwolnienie i mają problemy ze znalezieniem pracy. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Jak wynika ze statystyk, z nowych krajów członkowskich najbiedniejsi są właśnie Rumuni. W 2010 roku tylko co setny mieszkaniec Rumunii mówił, że niczego mu nie brakuje. – Jesteśmy najbiedniejszym krajem UE i mamy największe nierówności społeczne. Kryzys uderza w biednych i jeszcze je pogłębia. Pesymizm i brak zaufania do państwa wywołują gwałtowne protesty – tłumaczy „Rz" Iuliana Precupetu, socjolog z Uniwersytetu w Bukareszcie. – Kryzys drastycznie obniżył poziom życia. 80 proc. Rumunów zarabia mniej niż średnią krajową. Płace maleją, a ceny rosną. Najgorzej jest na wsi, gdzie mieszka połowa ludności. Tam ludzie żyją tylko z tego, co sami wyhodują – mówi „Rz" dr Adrian Dan z Instytutu Badań nad Poziomem Życia w Bukareszcie.
Biedne dzieci w Afryce. Myśląc o Afryce, widzimy przede wszystkim biedę, głód i pragnienie. Oczywiście w wielu afrykańskich krajach ubóstwo jest poważnym problemem. Są też regiony, gdzie po wodę trzeba iść kilka kilometrów. Nie znaczy to jednak, że cała Afryka jest biedna, podobnie jak cała Europa nie jest bogata. W Polsce PKB na mieszkańca wynosi 36,1 tys. dol., podczas gdy w Portugalii jest to 36,13 tys. dol. To szacunki za 2020 rok. Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego Polska miała wyprzedzić Portugalię już w 2019 roku, ale tak się nie stało. Według tamtej prognozy z początku 2019 roku dochód na jednego Portugalczyka miał wynieść to 33 409 dolarów rocznie, podczas gdy Polakom miały przypaść w 2019 r. 63 dolary więcej (PKB na mieszkańca przy uwzględnieniu realnej siły nabywczej walut narodowych). W ostatnich latach za to udało nam się wyprzedzić Węgry (34,51 tys. dol.) czy Grecję (30,98 tys. dol.). Z naszego regionu bogatsi pozostają Czesi (43,14 tys. dol.), Słoweńcy (41,38 tys. dol.), Litwini (41,29 tys. dol.) czy Estończycy (39,54 tys. dol.). Czy uda nam się w końcu przegonić Portugalię? Nie szybko. MFW prognozuje, że będziemy mieli w tym roku 4,6 proc. realnego wzrostu PKB. Gospodarka Portugalii ma jednak odbić po pandemii w jeszcze szybszym tempie – 6,1 proc. Niestety w najbliższych latach ciężko będzie dogonić także inne państwa z zachodniej Europy, gdyż tam już dystans jest większy. Hiszpanię, która ma 41,74 tys, dol. PKB na mieszkańca (PPP), dzieli od Polski już ponad 5 tys. dol., a gospodarka ma tam rosnąć w 2021 roku w tempie 7,1 proc. Jeszcze dalej są Włochy – 43,14 tys. dol., gdzie gospodarka ma urosnąć o 5,2 proc. Jak było w 2019 roku? Polska osiągnęła 21. pozycję w Unii Europejskiej pod względem dochodu na mieszkańca. Jak pisała wtedy „Rzeczpospolita”, trudno jednak będzie przeskoczyć na wyższą pozycję. „Bezpośrednio przed nami są bowiem Estonia i Litwa, malutkie gospodarki bardzo uzależnione od koniunktury międzynarodowej (...) w ubiegłym roku w Tallinie zarejestrowano 3,9 proc. wzrostu, a w Wilnie - 3,5 proc.” „Także Słowacja, Słowenia i Czechy, kolejne państwa, które w rankingu bogactwa są przed Polską, notują tylko nieco mniejsze tempo rozwoju niż nasz kraj. Ich dogonienie zajmie więc lata”. Większe szanse mamy - zdaniem gazety - na dogonienie Włoch ze względu na zapaść tamtejszej gospodarki w kontraście do dynamizmu polskiej. „30 lat od upadku komunizmu i 15 lat od wielkiego poszerzenia Unii o osiem krajów naszego regionu (oraz Cypr i Maltę) przepaść bogactwa oddzielająca wschód od zachodu zostaje w coraz większym stopniu zastąpiona polaryzacją dochodów między biednym południem i bogatą północą” - zauważa dziennik. Wielki post to świetny czas na dietę. W tym wspomoże Cię waga kuchenna - sprawdź oferty Najbogatsze i najbiedniejsze regiony w UE Fot.: Maciej Zieliński / PAP

Ukraina wciąż bardzo biedna, dogoni Polskę za pół wieku potrzebuje jeszcze 50 lat. Dziś PKB na osobę na Ukrainie jest według parytetu siły nabywczej trzy razy niższy aniżeli w Polsce.

Waluta: Euro Język urzędowy: portugalski Numer alarmowy: 112 Po wprowadzeniu tanich lotów Portugalia staje się coraz częstszym wyborem Polaków. Sprzyjają temu rozsądne ceny, dobra pogoda, krajobrazy i wspaniałe zabytki. Przygotowaliśmy listę praktycznych informacji, które pomogą przygotować się na wyjazd do Portugalii. Lista ta jest systematycznie rozszerzana. Płatności System bankowy w Portugalii, zresztą jak w całej Unii Europejskiej, jest dobrze rozwinięty i nowoczesny. Portugalczycy korzystają z kart oraz innych nowinek bankowych, takich jak płatności mobilne. Płatność kartą w Portugalii W dużych supermarketach, centrach handlowych, hotelach czy restauracjach - szczególnie w dużych miastach i miejscach turystycznych - płatności kartą są na porządku dziennym. W niektórych sklepach płatności kartą możliwe są dopiero od konkretnych kwot, np. 10€ lub nawet 20€. Trudniej o płatność kartą może być w małych sklepach czy w hotelach, hostelach lub kwaterach w mniejszych miejscowościach. Warto przed przyjazdem zapytać się o możliwość płatności kartą. Podobnie w restauracjach i sklepach, warto zapytać przed złożeniem zamówienia. Czy w Portugalii można płacić polską kartą? W przypadku kart kredytowych oraz kart tzw. wypukłych nie powinnismy mieć żadnych problemów w miejscach obsługujących płatności kartami. Honorowane są karty MasterCard i Visa. Warto jednak wcześniej upewnić się w jaki sposób wyliczany jest kurs, aby finalnie nie przepłacić. Bankomaty Niektóre z polskich kart płatniczych pozwalają na wypłatę gotówki z bankomatu, warto wcześniej sprawdzić to w oddziale naszego banku. W największych miastach jak Lizbona czy Porto nie powinniśmy mieć żadnych problemów ze znalezieniem bankomatu. W przypadku karty kredytowej nie powinno być problemu, chociaż taka wypłata może wiązać się z automatycznym naliczeniem procentów kredytowych. Godziny i dni otwarcia sklepów w Portugalii W Portugalii duże supermarkety oraz centra handlowe otwarte są siedem dni w tygodniu. W dni powszednie otwarte są z reguły do 21:00 lub 22:00, w weekendy krócej, np. do 19:00 lub 20:00. Małe sklepy są otwarte krócej, w dni powszednie od 9:00 lub 10:00 do 18:00 lub 19:00, w soboty często są zamknięte lub pracują krócej (np. do 16:00), a w niedzielę wiele małych sklepów jest zamkniętych. Przerwa w ciągu dnia Portugalia to ciepły europejski kraj, w którym z powodu właśnie temperatur wprowadzono w ciągu dnia przerwę na odpoczynek. Najczęściej ten czas przypada w pomiędzy 13:00 a 14:30, wtedy panuje tłok w knajpkach i restauracjach, ponieważ Portugalczycy pędzą na tak zwany lunch. Jeśli planujemy w tych godzinach również skorzystać z oferty gastronomicznej najlepiej dokładnie sprawdzić wybrane miejsce czy jak przyjdziemy odrobinę później, to nie zastaniemy wyłącznie zamkniętych drzwi. Niektóre obiekty otwierają się na klientów właśnie w tych godzinach, a później zamykają i kolejne otwarcie następuje dopiero na wieczorne biesiadowanie. Warto dodać, żeby też nie trafić w sam środek (czasowy) całego zamieszania, ponieważ wysoce prawdopodobne jest, że nie znajdziemy wolnego stolika. Dodatkowo, należy mieć na uwadze, i sprawdzić wcześniej atrakcję, którą chcemy w tym czasie zobaczyć, ponieważ wybrane obiekty są również są zamykane na przerwę w ciągu dnia. Znajomość języka angielskiego Młodzi Portugalczycy w dużych miastach znają angielski dość dobrze, a w mniejszych miastach przynajmniej w stopniu podstawowym. Nie powinniśmy mieć również problemów z obsługa mówiącą po angielsku w hotelach, atrakcjach i restauracjach w miejscach turystycznych. Starsi mieszkańcy czy osoby pracujące w sklepach mogą nie mówić po angielsku, tak samo właściciele pensjonatów czy małych hoteli poza głównym szlakiem turystycznym. Napiwki W Portugalii zostawianie napiwku nie jest czymś standardowym, chociaż często mieszkańcy zadowoleni z obsługi zostawiają w restauracjach małą dodatkową kwotę, np. 5%-10% od rachunku, lub zaokrąglają płatność do najbliższej pełnej kwoty. Warto również sprawdzić, czy serwis nie został dodany do rachunku. W Portugalii nie należy to jednak do standardu. Komunikacja miejska oraz międzymiastowa Komunikacja międzymiastowa w Portugalii jest nowoczesna, szczególnie w przypadku kolei, a w przypadku autobusów wszystko zależy od przewoźnika. Bilety prawie zawsze kupimy online lub u kierowcy. Komunikacja miejska w największych miastach jest dobrze rozwinięta (metro, tramwaje, autobusy) i ma rozsądne ceny. Kościoły oraz świątynie Kościoły w Portugalii są w większości otwarte i darmowe. W kościołach często przebywają wierni, pamiętajmy o godnym zachowaniu i o nie przeszkadzaniu odwiedzającym świątynie w celach religijnych. Historyczne obiekty, jak katedry w Porto czy Lizbonie, są płatne dla zwiedzających. Jak zaoszczędzić pieniądze podczas wyjazdu do Portugalii? Portugalia, a przynajmniej jej turystyczna część, ma ceny umiarkowane, chociaż dla turystów z Polski koszty zakwaterowania mogą okazać się wysokie. Przykładowe koszty odwiedzin Portugalii przedstawiliśmy w artykule Ceny w Portugalii. Znajdziecie tam przykładowe ceny oraz informacje gdzie możemy najtaniej zrobić zakupy w tym kraju. Jeśli chcemy zaoszczędzić podczas odwiedzin, warto stosować się do kilku prostych zasad: Korzystajmy z kart turystycznych W najważniejszych portugalskich miastach, takich jak Lizbona czy Porto, możemy zakupić karty turystyczne, które umożliwiają darmowe wejścia lub zniżki do najważniejszych atrakcji, a często również przejazdy komunikacją miejską. Karta taka nie kosztuje mało, jednak finalnie wyjdzie zdecydowanie taniej od zakupów pojedynczych wejściówek. Unikajmy miesięcy letnich i szczytu sezonu W miesiącach letnich, szczególnie od maja do września, Portugalia jest oblegana i ceny są wtedy zdecydowanie najwyższe. Jeśli zależy nam przede wszystkim na zabytkach, powinniśmy pomyśleć o wybraniu innych miesięcy, będzie wtedy mniejszy tłok i ceny zakwaterowania będą z reguły dużo niższe. Pamiętajmy również, że w kwietniu lub październiku powinno być również sporo ciepłych dni, chociaż oczywiście nie ma wtedy szans na kąpiel. Kupujmy bilety komunikacji miejskiej okresowe lub w paczkach Jeśli chcemy często korzystać z komunikacji miejskiej, warto pomyśleć o zakupie biletów czasowych, np 24 lub 48 godzinnych, lub paczek biletów, np. po 10. Wyjdzie to zdecydowanie taniej od kupna biletów pojedynczych. W wielu miastach bilety kupowane bezpośrednio u kierowcy będą droższe od tych kupowanych w kioskach lub automatach. Darmowe atrakcje Portugalia jest pięknym krajem, znajdziemy tu piękne krajobrazy i historyczne budynki, wspaniałe ulice, które możemy oglądać za darmo. Niektóre muzea są darmowe w każdą lub pierwszą/ostatnią niedzielę miesiąca, warto to sprawdzić przed przyjazdem. Czy Portugalia jest bezpiecznym krajem dla turysty? Portugalia jest uważana za bezpieczny kraj, chociaż ostatni kryzys finansowy spowodował wzrost biedy i drobnych przestępstw. Co oczywiste, powinniśmy zachować ostrożność w nocy i w pustych uliczkach, a także uważać na kieszonkowców - którzy są plagą w Portugalii. Jeśli jednak zachowamy zwyczajną ostrożność nie powinno się nam nic złego przydarzyć. Podobnie jak w całej Europie w Portugalii możliwe są zamachy terrorystyczne. Na co uważać podczas wyjazdu do Portugalii? Sprzedawcy miękkich narkotyków Jest to plaga, z powodu liberalizacji prawa w Portugalii sprzedawcy miękkich narkotyków zaczepiają ludzi w każdym miejscu obleganym przez turystów próbując sprzedać substancje odurzające. Na szczęście są niegroźni, chociaż powinniśmy ominąć ich bez słowa, aby nie prowokować ich nagabywania. Okolica zakwaterowania Warto sprawdzić wcześniej okolicę swojego miejsca zakwaterowania, jak łatwy jest dojazd, i sprawdzić opinię gości. Często tańsze apartamenty czy hotele mieszczą się w kiepskiej okolicy, np. w słynnej lizbońskiej Alfamie w niektórych miejscach brakuje oświetlenia i do celu prowadzi labirynt ciemnych uliczek. to nie ma dla mnie znaczenia, czy ona jest biedna, czy bogata, ale skoro jest bogata, to tym lepiej, i nie mam nic przeciwko temu, że jest bogata. Ja Cię rozumiem; myślałbym podobnie, ale ja miałbym jeszcze poczucie winy, a ty go chyba nie masz, co czyni Cię jeszcze wiekszym hipokrytom.
Według danych INE w pierwszych czterech miesiącach 2020 r. w Portugalii nastąpił spadek wpływów z turystyki na poziomie 48,2 proc., czyli najwięcej w historii sektora. W okresie tym obroty branży wyniosły 475 mln euro. Najtrudniejszym miesiącem okazał się kwiecień, w którym liczba turystów spadła o 97 proc., do poziomu zaledwie 60 tys. Wśród wczasowiczów było tylko 15 tys. obcokrajowców. Z szacunków INE wynika też, że w kwietniu 2020 r. przestało działać ponad 83 proc. lokali oferujących nocleg urlopowiczom. Wprawdzie od poniedziałku Portugalia przywróciła swobodny ruch turystyczny z państwami UE, ale wciąż utrzymano część restrykcji w związku z trwającym od 3 maja stanem klęski. Portugalski rząd nadal utrzymuje też kontrole na granicy z Hiszpanią, wprowadzone w nocy z 16 na 17 marca w związku z nasilającą się epidemią. Prawo do przemieszczania się mają jedynie kierowcy pojazdów ciężarowych, a także osoby zatrudnione w kraju sąsiada. W sobotę biuro prasowe prezydenta Portugalii ogłosiło, że 1 lipca na przejściu granicznym Caia-Badajoz odbędzie się uroczystość symbolicznego otwarcia granicy z Hiszpanią. W wydarzeniu weźmie udział prezydent Portugalii, król Hiszpanii, a także premierzy obu krajów.
Rysunki Amália Rodrigues w Lizbonie. Ona jest uważana za głos Portugalii, Królowej Fado. Źródło. 22. Jeśli chodzi o sport, Portugalia jest do bani. Nikt tutaj nie dba o to zbyt wiele, zwłaszcza o piłkę nożną. Estádio da Luz, Lizbona. Portugalia x Szwecja, 2013. Źródło. 23. Ludzie są bardzo niegrzeczni. I nie obchodzą ich
Portugalia - informacje ogólne Nasze peregrynacje po Portugalii rozpoczniemy od przedstawienia informacji praktycznych i ciekawostek na temat tego kraju: dlaczego warto pojechać, historia, informacje podstawowe, informacje konsularne, dojazd i podróże po kraju, koszty i ceny, zdrowie i bezpieczeństwo, język i kultura. jedzenie i trunki, zakwaterowanie, charakterystyczne elementy architektury, klimat i pogoda, jak się ubrać, kiedy jechać. Na następnych stronach znajdziecie informacje o miastach i miejscach, które odwiedziliśmy: Lizbona Beja Évora Porto Covo Sagres i Cabo de São Vicente Santiago do Cacém Sines Sintra i Cabo da Roca Vila Nova de Milfontes Republika Portugalska (port. República Portuguesa) Portugalia (port. Portugal), czy może formalnie Republika Portugalska, to niewielki kraj (ok. 10,8 mln mieszkańców), leżący na południowo-zachodnim skraju kontynentu europejskiego. Turystyka odgrywa istotną rolę w ekonomii kraju, rocznie odwiedza go ok. 13 mln turystów, czyli więcej niż liczy on mieszkańców. Mapa Portugalii (powiększ↑) Flaga Portugalii (powiększ↑) Godło Portugalii (powiększ↑) Państwo zajmuje zachodni kraniec Półwyspu Iberyjskiego, granicząc na wschodzie i północy z Hiszpanią, a na zachodzie i południu obmywane wodami Oceanu Atlantyckiego. Do Portugalii należą także wyspy położone na Atlantyku: bliżej Afryki leżąca Madera (port. Madeira) i samotny, na środku oceanu archipelag Azorów (port. Açores), będące regionami autonomicznymi. W opisach miejsc na następnych stronach skupimy się na Lizbonie i jej okolicach oraz na regionach Alentejo (przede wszystkim) i Algarve. Alentejo Historyczny region Alentejo [wym. alenteżu], jak nazwa wskazuje (poza Tagiem), obejmuje tereny Portugalii na południe od rzeki Tag, do Algarve. Słynie z uprawy dębu korkowego i produkcji korka. Portugalia dostarcza 50% światowych zasobów tego surowca. Algarve Region Algarve to stosunkowo wąski pas Portugalii na południu kraju, pomiędzy brzegiem oceanu, a górami na północy, które oddzielają go od Alentejo. Jest to chyba najbardziej znany wśród turystów i najczęściej odwiedzany region Portugalii. Dlaczego warto pojechać do Portugalii Portugalia jest daleko, więc naturalne jest pytanie: dlaczego warto ją odwiedzić? Kraj jest ciekawy turystycznie. Jest zróżnicowany, z łagodnymi temperaturami powietrza w pobliżu oceanu – ok. 27°C, a w głębi gorący – ok. 40°C. Atlantyckie plaże są bardzo malownicze, zazwyczaj klifowe, piaszczyste, woda jest bardzo czysta, choć raczej chłodna – na wybrzeżu Alentejo latem 18°C-20°C, Algarve 22°C-23°C. Traficie tam latem na wiele słonecznych i ciepłych dni. Powierzchnia plaż zmienia się znacznie w ciągu doby z uwagi na silne pływy atlantyckie, co dla nas przyzwyczajonych do stabilnego poziomu wody w Bałtyku, może być ciekawe. Wspomniane wcześniej klify w wielu miejscach przybierają fantastyczne kształty, ciekawie formując nadbrzeżny krajobraz. Miasta, te starsze, mają ciekawą zabudowę, sporo interesujących zabytków, choć czasami ściany niektórych domów pokrywają czarne zacieki, które powodują, że wyglądają na mniej zadbane. Kuchnia nie odbiega znacznie od południowoeuropejskiej. Na wybrzeżach najecie się świeżych owoców morza. Co ciekawe, specyficzne jest częste serwowanie ziemniaków w mundurkach do głównych dań. Ceny generalnie nie są tam niższe niż np. w Hiszpanii, ale np. dobre lokalne wina można kupić stosunkowo tanio. Jeśli zwiedziliście już kraje południa Europy, a do Portugalii jeszcze nie zajrzeliście – zróbcie to. Przed wyjazdem wydawało się nam, że Portugalia przypomina Hiszpanię. Po powrocie spokojnie możemy powiedzieć, że się myliliśmy. Warto było ten kraj poznać. Przy okazji ważne słowo portugalskie – obrigado, czyli dziękuję... Historia Portugalii w zarysie Nazwa kraju pochodzi od rzymskiego Portus Cale. Cale była osadą na północy Portugalii, przy ujściu rzeki Duero (port. Douro) do oceanu. Po zajęciu tych terenów, Rzymianie dodali do nazwy "port". Późniejsi władcy tych ziem, Swebowie i Wizygoci region wokół Portus Cale nazywali Portucale, która to nazwa ewoluowała do Portugale, a następnie Portugal. Tereny Portugalii zamieszkałe w okresie brązu przez lokalną ludność iberyjską, znalazły się w 1-szym tysiącleciu pod wpływem Celtów. Choć jak chcą niektórzy, korzenie Celtów znajdują się tam właśnie, a nie w Środkowej Europie. Powstawały tam także na wybrzeżach morskich osady Fenicjan i Kartagińczyków. Od czasu II wojny punickiej Rzymu z Kartaginą (koniec III w. Rzymianie pojawili się na Półwyspie Iberyjskim. Jego podbój zajął im ok. 200 lat. Na obszarze obecnej Portugalii znajdowały się 2 rzymskie prowincje Lusitania i Gallaecia. Na początku V w. półwysep najechały plemiona germańskie, wśród nich największą rolę odegrali Swebowie. W kolejnej fali najazdów pojawili się Wizygoci i na dłuższy okres czasu przejęli władzę na półwyspie, przynosząc tam chrześcijaństwo. W roku 711 zaatakowały Półwysep Iberyjski wojska Maurów (głównie Berberów z północnej Afryki), zajmując go w stosunkowo krótkim czasie. Ale jakiś czas później, arystokraci wizygoccy rozpoczęli długotrwały proces rekonkwisty. W roku 868, po odbiciu Maurom terenów pomiędzy rzekami Minho i Douro, powstało tam hrabstwo Portucale (północny fragment obecnej Portugalii). Pierwotnie hrabstwo zależne od sąsiada – Królestwa Galicii i Leon (a właściwie, w zależności od chwilowych powiązań rodziny rządzącej, także Królestwa Kastylii), zostało ostatecznie królestwem w 1139 r. Pierwszy król – Afonso I de Portugal walczył skutecznie przez 40 lat z Maurami, powiększając obszar królestwa w kierunku południowym. W walce z Maurami pomagali królom Portugalii krzyżowcy, w tym zakony rycerskie, jak np. Templariusze, czy Szpitalnicy (Kawalerowie Maltańscy). W 1249 r. król Afonso III zdobył Faro w Algarve, przyłączając ten region do Portugalii i kończąc okres panowania Maurów w kraju. Kolejni władcy starali się poprzez małżeństwa z sąsiednimi rodami królewskimi zachować pokój, a przynajmniej poprawne kontakty z chrześcijańskimi królestwami półwyspu. Skupili się na budowaniu władzy centralnej oraz społeczeństwa młodego państwa. Zakładali szkoły, modernizowali rolnictwo, tworzyli flotę. Dużą rolę odegrały w tym procesie zakony rycerskie. W Portugalii król nie chciał walczyć z Templariuszami, przeciwnie, praktycznie przemianował ich na Zakon Chrystusa. Bardzo przydali się w kolonialnej ekspansji państwa. Charakterystyczny, równoramienny zakonny krzyż jest znakiem popularnym w Portugalii, a i poza nią – znajdował się na żaglach portugalskiej floty. W rozwoju gospodarczym pomagały także obustronnie korzystne traktaty podpisane z Anglią. Po okresie bezkrólewia, w 1385 r. nowym królem obrano Jana I (port. João I) wielkiego mistrza zakonu rycerskiego Avis (zw. także Aviz). Był człowiekiem bardzo dobrze wykształconym – zdobył przydomek Jan I Dobry. Król wykształcił także swoje dzieci. Jego trzeci syn – książę Henryk Żeglarz (port. Príncipe Henrique, o Navegador) jest bardzo znany jako protektor żeglarzy, praktycznie twórca morskiej potęgi Portugalii i założyciel tzw. szkoły kartografii i astronomii w Sagres. Był także wielkim Mistrzem Zakonu Chrystusa. Dla Portugalii, mającej za plecami silne królestwa Hiszpanii, a przed sobą wielki ocean, naturalnym było otwarcie się na morze, na morski handel. XV i XVI w. to czas odkryć i budowy imperium. Portugalczycy, opływając Afrykę, odkryli wschodnią drogę do Indii, odkryli Brazylię, założyli kolonie w Afryce, wytyczyli szlaki handlowe wokół południowej Azji, wysłali pierwsze misje dyplomatyczne do Chin i Japonii. Od wieku XVII Portugalia zaczyna tracić tereny i wpływy na rzecz innych morskich potęg i następuje powolny schyłek imperium. Zaszkodziła Portugalii także krótka unia personalna z Hiszpanią na przełomie XVI i XVII w., kiedy to wrogowie Hiszpanii obrócili się także przeciw Portugalii. To spowodowało utratę wpływów handlowych w Azji, głównie na rzecz Holandii i Anglii. Pamiętnym dla Portugalii będzie rok 1755, kiedy to wielkie trzęsienie ziemi dotknęło kraj, a szczególnie Lizbonę. Rano, 1 listopada silne trzęsienie ziemi (obecnie szacowane na 9 stopni), a po nim ogromne fale tsunami oraz następujące pożary praktycznie zniszczyły miasto i zabiły wielu jego mieszkańców. Poważnym ciosem dla portugalskiego imperium była niepodległość największej kolonii – Brazylii, w 1822 r. Złe rządzenie królestwem przez Karola I na przełomie XIX i XX w., powodujące poważne problemy społeczne, doprowadziło do zamachu w 1908 r., w wyniku którego zginął król oraz następca tronu. Na krótko tron objął drugi syn, ale w wyniku rewolucji republikańskiej Manuel II uciekł z Portugalii w 1910 r. Słabość ekonomiczna Pierwszej Republiki doprowadziła do przewrotu wojskowego w 1926 r. i w dalszej perspektywie wraz z nową konstytucją, ustanowienia dyktatury Antónia de Oliveiry Salazara w 1933 r. Był on premierem Portugalii do 1968 r. W czasie II Wojny Światowej kraj pozostał neutralny. Od roku 1961 postępuje proces utraty pozostałych jeszcze kolonii. Trwająca w latach 1961 – 1974 wojna kolonialna w Afryce była droga i wywoływała społeczne niezadowolenie. W 1974 r. w wyniku bezkrwawego przewrotu wojskowego, zwanego Rewolucją goździków, zakończył się okres dyktatury. Przewrót zainicjowali lewicowi wojskowi, ale szczęśliwe dla Portugalii, do władzy ostatecznie doszli politycy umiarkowani i rozpoczął się proces demokratyzacji kraju. W wyniku przewrotu i zakończenia wojny kolonialnej, dwie największe kolonie – Angola i Mozambik w Afryce uzyskały niepodległość w 1975 r. Portugalia była najdłużej funkcjonującym krajem kolonialnym Europy, licząc od zajęcia Ceuty w 1415 r. aż po 1999 r. – moment oddania Macau Chinom. Informacje podstawowe Stolica: Lizbona (Lisboa) Język urzędowy: portugalski Powierzchnia: km² (wraz z Azorami i Maderą) Liczba ludności: 10,8 mln Waluta: euro, symbol: € Kierunkowy numer telefoniczny: +351 Lokalny numer alarmowy: 112 Napięcie w sieci elektrycznej: 230V/50Hz Gniazdka elektryczne: takie jak spotykane w Polsce Domena internetowa: .pt Strefy czasowe: czas zachodnioeuropejski (Western European Time – WET, w Wlk. Bryt. zwany Greenwich Mean Time – GMT, inaczej uniwersalny czas koordynowany UTC+0, a czas letni UTC+1), czyli czas polski minus 1 godzina (w tym także Madera); Azory – minus 1 godzina w stosunku do czasu kontynentalnej Portugalii, tzn. uniwersalny czas koordynowany UTC-1 (czas letni UTC+0), czyli czas polski minus 2 godziny; Informacje konsularne Portugalia jest członkiem Unii Europejskiej oraz NATO, a także stroną układu z Schengen. Dokumentem podróży, uprawniającym do bezwizowego wjazdu i pobytu w okresie do 90 dni na terytorium Republiki Portugalskiej, jest paszport bądź dowód osobisty. Dotyczy to także Regionów Autonomicznych Madery i Azorów. Więcej szczegółowych informacji na temat Portugalii znajdziecie na stronach naszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Polecam sprawdzenie ewentualnych ostrzeżeń MSZ dla podróżujących w sekcji Bezpieczeństwo. Dojazd i podróże po kraju Portugalia znajduje się daleko od Polski, na skraju naszego kontynentu. Najłatwiej tam dotrzeć samolotem. W Portugalii kontynentalnej lotniska międzynarodowe znajdują się w pobliżu Lizbony, Faro i Porto, oczywiście największym jest Portela w stolicy (jeden z największych portów lotniczych południowej Europy). Lot samolotem ogranicza jednak wielkość bagażu, jaki by się chciało ewentualnie zabrać ze sobą. Dodatkowo, w tej sytuacji zwiedzanie Portugalii wymaga wynajęcia lokalnie samochodu, co wraz z biletem lotniczym zaczyna stanowić istotny koszt. Można wtedy rozważyć jazdę samochodem. To ok. 3400 km w jedną stronę (Warszawa-Lizbona), czyli trzeba liczyć ze 3 dni na przejechanie całej trasy. My zdecydowaliśmy się na taki krok, a nie byliśmy jedyni, jak pokazały auta na polskich numerach spotykane w czasie naszych wojaży po portugalskich drogach. Najbardziej optymalna jest trasa poprowadzona autostradami Niemiec, Francji i Hiszpanii. Te dwa ostatnie kraje dzielą Pireneje, trzeba je więc objechać albo na wschodzie (Perpignan-Girona), albo na zachodzie (Bayonne-San Sebastian). Krótsza jest trasa zachodnia. Na innej stronie został opisany nasz przejazd hiszpańskimi autostradami. Popatrzcie też na fragment niżej kiedy jechać. Sieć dróg i autostrad jest w Portugalii dobrze rozwinięta, część z nich jest płatna. Przy wjeździe na autostradę omijajcie bramki Via Verde do elektronicznego, automatycznego naliczania opłat i kierujcie się na bramki "manualne". Zainteresowanych odsyłam na stronę operatora drogowego, pokazującą oznakowania różnych typów bramek do poboru opłat na autostradach. Są także odcinki autostrad opłacanych tylko elektronicznie (okolice Porto, czy Costa de Prata, obecnie także A22 w Algarve i A25 od hiszpańskiej granicy oraz A23). Do aut z obcą rejestracją można zakupić na takie odcinki dróg specjalne przedpłacone karty o jednej z 4 wartości (Toll Card) lub 3-dniową winietę (Toll Service). Szczęśliwie nas to jeszcze nie dotyczyło. Sprawdźcie proszę te odcinki i sposób wykorzystania kart np. aktywowanie SMS-em (po ang.). W mojej opinii to dość dziwaczny system poboru opłat. Zdecydowanie nie ułatwia życia turystom. Jest jeszcze system EasyToll do płatności elektronicznych dla obcokrajowców, w którym łączy się numer rejestracyjny auta z kartą kredytową i potem w czasie jazdy automatycznie naliczane są opłaty na tę kartę. Opis na stronie operatora systemów elektronicznych. Portugalczycy mają dobre autostrady, mają także dobre niektóre odcinki głównych dróg krajowych (np. połączenie A2 z Sines). Są zazwyczaj jednopasmowe, ale omijają miasta i wsie, a skrzyżowania są bezkolizyjne. Proste, a skuteczne. Ogólna uwaga na temat kierowców portugalskich jest taka, że wielu z nich jeździ dość ostro, szybko. Niestety nie ma u nich obowiązku jazdy na światłach w dzień, co powoduje, że nagminnie zapominają włączać je np. we mgle i to bardzo gęstej, czym mnie przyprawili o niezłe zdenerwowanie. Informacje dla kierowców: Obowiązkowe jest zapinanie pasów bezpieczeństwa na przednich i tylnych siedzeniach. Maksymalny dopuszczalny poziom alkoholu we krwi to 0,5‰. Za rozmowę przez telefon podczas jazdy samochodem grozi wysoki mandat. Uwaga: miejcie ze sobą ważną polisę ubezpieczenia OC. Brak ważnej polisy może skończyć się mandatem i problemami. Na stacjach benzynowych olej napędowy nazywa się gasoleo, a benzyna o ile pamiętam gasolina. Koszty i ceny Po ostatnich problemach strefy euro, wszyscy już chyba kojarzymy, że walutą Portugalii jest właśnie euro. Kwestie finansowe zmieniają się ostatnio bardzo dynamicznie, proszę więc potraktujcie poniższe informacje jako poglądowe. Opłaty za autostrady w Portugalii, przykłady: A1 Torres Novas – A9 Queluz (na Lizbonę) ok. 115 km 9,25 € A2 Grandola Norte – A6 Evora ok. 105 km 9,85 € A2 Paderne (Algarve) – A2 Coina 2 (na Lizbonę) ok. 220 km 19,45 € Różne typy pojazdów są inaczej rozliczane za przejazd autostradą, samochody osobowe należą do klasy 1. Kiedy tam byliśmy, autostrady A25 (od granicy hiszpańskiej), A23 i A22 na południu były bezpłatne. Ostatnio na nich wprowadzono opłaty i to w systemie tylko elektronicznym (patrz fragment powyżej). Co wydaje się być dość dziwnym posunięciem. Przydatna może być strona internetowa (po ang.), gdzie kalkulowany jest koszt przejazdu autostradami operatora Brisa. Dla informacji podaję adres strony ze średnimi cenami paliwa w Unii. Wysokość kosztów ściśle wiąże się z wynajmem lokum na miejscu, ale także dochodzi ewentualny koszt noclegu po drodze jeśli jedziecie samochodem. Trasa jest na tyle długa, że dojazd "na raz" jest niemożliwy. Kolejny koszt to wyżywienie – zależy od tego czy raczej we własnym zakresie, z lokalnych produktów, czy planujecie korzystanie z lokalnych restauracji. Najczęściej będzie to pewnie model mieszany. Śniadania i kolacje "własne", czasami również obiad, a podróżując odwiedzać będziecie restauracje, bo wygodniej, ale także lepiej poznacie tutejsze specjały. Ogólnie rzecz biorąc, pożywienie jest tam droższe niż w Polsce, ale np. ceny wina czy mocniejszych alkoholi wyglądają korzystniej. Przykłady cen żywności (i napojów) w supermarkecie: masło niesolone kostka 2,49 € (port. manteiga) masło solone kostka 1,49 € mleko 1l 0,99 € (port. leite) jogurt naturalny 4x125g 0,77 € chleb 0,95-1,64 € (port. pão) bagietka 400g 0,59 € woda mineralna 5l 1,15 € (port. água mineral) woda mineralna nieg. 500ml 0,65 € ice tea 2l 1,66€ coca-cola 2l 1,39 € whisky Chivas Regal 22,85 € wina lokalne przyzwoite od 2,2 € szampon 3,39 € pianka do golenia 2,75 € baterie Duracell 4xMN1500 4,28 € Oczywiście w dużych hipermarketach potrafi być sporo taniej niż w mniejszych sklepach lokalnych. Obiad w restauracji na 4 osoby to przeciętnie około 57-72 € (z winem). Zdrowie i bezpieczeństwo Turyści czują się tam raczej bezpiecznie. Nie występują w Portugalii zagrożenia sanitarno-epidemiologiczne, więc nie są potrzebne specjalne szczepienia. Z zagrożeniem ze strony zwierząt nie spotkaliśmy się. Nie trafiliśmy na niebezpieczne zwierzęta, ani na ziemi, ani w wodzie. W Portugalii traficie na wiele słonecznych dni, chrońcie więc skórę, stosując kremy z filtrami UV. Przy wysokiej temperaturze (zwłaszcza, jadąc w głąb kraju) miejcie na wszelki wypadek wodę do picia. Kąpiel w morzu, szczególnie w miejscach, gdzie są skały, będzie bezpieczniejsza w obuwiu do kąpieli. Podstawową opiekę medyczną w publicznej służbie zdrowia zapewnić może karta EKUZ z naszego NFZ, ale myślę, że lepiej jest na wszelki wypadek wykupić przed wyjazdem indywidualne ubezpieczenie (odnośnik do wpisu na blogu na ten temat). Jeszcze jedna kwestia. My zawsze na dłuższe wypady zabieramy ze sobą lekarstwa: na przeziębienie, gorączkę (także termometr), biegunkę i ew. alergie – koniecznie, jeśli jesteście alergikami. Oczywiście również wszelkie lekarstwa wymagane przy długotrwałym leczeniu. Zabieramy podstawowe środki opatrunkowe – bandaż, plastry, coś do odkażania, np. spirytus salicylowy, a oprócz kremów z filtrem UV, także kremy na poparzenia po opalaniu, czasami okazuje się ono zbyt skuteczne... Ekwipunek ten już parę razy nam się przydał. Własne lekarstwa pozwalają uniknąć dyskusji z aptekarzem w obcym języku, a warto pamiętać, że lokalnie leki mają często inne nazwy niż w Polsce. Dodatkowo przeczytanie ulotki lokalnego lekarstwa w lokalnym języku dla nieznających tego języka będzie problemem. Oczywiście wszytko to dotyczy prostych sytuacji, gdy jesteśmy w stanie zaaplikować podstawowe leki. W przypadkach bardziej skomplikowanych i tak pozostaje wizyta lekarska. Język i kultura Urzędowym językiem jest portugalski. Pisownia niektórych słów jest bardzo zbliżona do hiszpańskiego, jednak wymowa potrafi być zupełnie inna. Z informacji w radiu portugalskim nie "łapaliśmy" nic. Z elementów charakterystycznych – Portugalczycy często wymawiają "o" jak "u", dla przykładu rzeka Tag, po portugalsku Tejo, to "teżu", a klasztor Hieronimitów, po portugalsku Mosteiro dos Jerónimos, wymawia się mniej więcej "muszteiru dusz żeronimusz". Dodam, że Tag – po hiszpańsku Tajo, wymawiają Hiszpanie "taho"... Niestety znajomość języków obcych nie jest powszechna. Możecie trafić jednak na osoby porozumiewające się angielskim, hiszpańskim, czy francuskim. Myśląc o kulturze portugalskiej, natychmiast kojarzymy fado. Z płyt pieśni fado znamy, na żywo niestety nie udało nam się posłuchać. W Lizbonie są miejsca, gdzie jest to możliwe, ale nie zatrzymywaliśmy się w stolicy na wieczór. Może Wam uda się zaplanować wieczór z fado. Jedzenie i trunki specyficzne dla Portugalii Uważajcie na czas funkcjonowania restauracji. Popularna jest bowiem przerwa w środku dnia. W miejscach bardzo popularnych turystycznie może się zdarzyć, że znajdziecie restauracje pracujące bez tej przerwy, ale generalnie nastawcie się, że przerwa w ciągu dnia jest. Typowe godziny otwarcia restauracji to od 10:00 (ew. 11:00) do 15:00 i potem od 19:00 do 22:00 (ew. 23:00). W restauracjach, przed jedzeniem podają na stół pieczywo i różne dodatki: oliwki, sery, małe sałatki etc. Nie musicie tego jeść, a skasują za to co zjecie (albo napoczniecie). Specyficzne dla kuchni portugalskiej są ziemniaki, szczególnie w mundurkach serwowane do wielu potraw. Dodam – ziemniaki polane oliwką. Będąc nad morzem, spróbujcie owoców morza. Okoń morski (port. Robalo, ang. Seabass) W Sagres, w jednej z restauracji pytaliśmy o owoce morza, jako że w tym miejscu liczyliśmy na świeże. Pani (szczęśliwie znająca angielski) zaproponowała różne dania. Kiedy usłyszeliśmy, że proponuje okonia morskiego, postanowiliśmy spróbować. Pani dała nam do zrozumienia, że kupienie go w porcjach spowoduje, że będą to kawałki ryby mrożone. Sugerowała, że na 3 osoby lepsza byłaby cała ryba. Wtedy jest przygotowana na świeżo. Zamówiliśmy – ryba była sporych rozmiarów, rzeczywiście na 3 osoby. Była bardzo smaczna. Cataplana Marisco Z kolei w Porto Covo także chcieliśmy popróbować lokalnych morskich specjałów. Po dyskusji z kelnerem wybraliśmy dla 2 osób Cataplana Marisco. Nie wiedzieliśmy co to jest, ale ciekawość zwyciężyła. Czekając na zaserwowanie obiadu, zastanawialiśmy się co też wyczyniają inni goście, siedzący kilka stolików dalej. Strasznie głośno tłukli czymś w stół. Dziwne. Po jakimś czasie kelner przyniósł nam deseczki, młotek i szczypce, hmm... dziwne. W końcu pojawił się z gorącym dziwnym garnkiem – cataplana. Wyglądał jak spłaszczona miedziana piłka. Kelner "rozpołowił" garnek – górna część była pokrywą na zawiasie, w którą wyrzucaliśmy skorupki, a w środku dolnej połowy była gęsta zupa, pełna małż, krewetek, fragmentów wielkiego kraba (czyli owoców morza – owych mariscos). Wyjaśniło się hałasowanie sąsiadów – by dobrać się do mięsa kraba, trzeba było rozbijać młotkiem jego pancerz. Ile zabawy przy jedzeniu... Inne popularne specjalności kuchni, to różne wariacje bacalhau – popularnego w Portugalii solonego, suszonego dorsza, czy sardynki (sardinhas). Świeże sardynki zaserwował nam z grilla poznany tam Portugalczyk. Ryby w całości posypał grubą solą i w takiej formie poukładał je na zamykanej metalowej kracie. To była taka podwójna kratka, której dwa elementy połączone były zawiasem i z drugiej strony miały rączki do trzymania po złożeniu. Pomiędzy kratkami ułożone były równo ryby w jednej warstwie. Opiekane były na ruszcie z obu stron, nie za długo (ok. 10 min.) i bez płomieni, tak, by się ozłociły. Kapiący tłuszcz zapalał się na węglach, a on gasił płomienie wodą polewaną z butelki. Pokazał, że oni jedzą je rękoma, w całości (bez głów) – były dobre. Z uwagi na kolonialną przeszłość, odnajdziecie tam sporo różnych obcych wpływów. Ciekawe mogą być restauracje z "obcą" kuchnią. My trafiliśmy w Lizbonie do restauracji z daniami z Goa. Jedzenie było wyśmienite. Jedliśmy tam Galinha piri (także zwane Frango a piri-piri), czyli grillowanego kurczaka w sosie piri-piri – w ostrym sosie... Mają w Portugalii dobre wina własnej produkcji. Nie są one jeszcze zbyt znane w Polsce, ale zwróćcie na nie uwagę. Szczególnie dobrze oceniane są wina z regionu Douro (stąd pochodzi porto) oraz Dão, polecane nam także przez poznanego tam Portugalczyka. Z portugalskich napojów alkoholowych najbardziej chyba znane jest porto (także Oporto, Vinho do Porto). Jest to wzmacniane spirytusem wino produkowane z wielu gatunków winogron w dolinie rzeki Douro, na wschód od miasta Porto, na północy kraju. Zazwyczaj jest to słodkie, czerwone wino, ale są oczywiście także odmiany wytrawne i półwytrawne oraz białe. Nazwa wina pochodzi od nazwy miasta Porto (drugiego, największego po stolicy), przez które przepływa handel winem. Zasadniczo proces produkcji porto polega na dodaniu do moszczu w pewnym momencie jego fermentacji spirytusu destylowanego z wina (aguardente), który zatrzymuje dalszą fermentację (co zachowuje część cukru, który nie zdążył się zmienić w alkohol) oraz podnosi zawartość alkoholu w trunku do 19% - 22%. Region produkcji porto jest chroniony apelacją już od 1756 r., jako 3-ci najstarszy na świecie. Są dwie zasadnicze metody produkcji wina porto – poprzez dojrzewanie w beczkach oraz w szkle (butelkach). • Ruby porto – dojrzewające w szkle Standardowy Ruby, to najtańszy i najczęściej produkowany gatunek porto. Po fermentacji dojrzewa przez pewien czas w stalowych tankach bez dostępu tlenu, aby zachować głębszy kolor, po czym jest butelkowany. Jeśli porto było przedtem filtrowane, nie poprawia się już jego jakość wraz z wiekiem. Są oczywiście produkowane bardziej specyficzne odmiany tak dojrzewającego trunku, rocznikowe porto. Tak naprawdę, to tylko rocznikowe porto (Porto Vintage) dojrzewa w butelkach i zyskuje przy długim przechowywaniu. • Tawny porto – dojrzewające w beczkach Tawny dojrzewa w dębowych beczkach, co najmniej 2 lata, nabierając smaku i zapachu, ale poprzez kontakt z tlenem jego kolor zmienia się na mniej intensywny, złotawy – im starszy, tym jaśniejszy. Ten gatunek porto produkuje się w systemie solera. Polega on na mieszaniu w czasie dojrzewania porcji wina młodego z coraz starszym. Z najstarszej beczki pobiera się część wina (od 5% do 30%) i butelkuje, ubytek uzupełniając z kolejnej młodszej beczki, tą dopełnia się jeszcze młodszym winem itd. Odbywa się to w określonych odstępach czasu (zazwyczaj rocznych) w beczkach poukładanych w zestawy, które nazywa się solera – stąd nazwa. Trudno tu więc mówić o roczniku wina, ale Tawny jest sprzedawane jako roczniki 10, 20, 30, 40-letnie, co wskazuje na średni czas leżakowania. Z białych winogron wytwarza się białe porto, oczywiście dostępne są różne wersje – o różnej zawartości cukru, czy wieku. Co ciekawe jeśli białe porto długo dojrzewa, starzejąc się zyskuje ciemniejszy kolor i zaczyna przypominać Tawny. Jeśli jesteście zainteresowani, opis specjalnych kategorii porto znajdziecie na stronie IVDP – Instituto dos Vinhos do Douro e do Porto (po ang.). Dla Portugalczyków ważne jest by pić porto relatywnie w krótkim czasie po otwarciu. Długo trzymane otwarte wina, szczególnie starsze, rocznikowe, tracą wg nich swoje walory. Zielone wino, czyli Vinho Verde Charakterystyczne dla Portugalii jest zielone wino. Vinho Verde produkowane na północnym-zachodzie kraju, w regionie Minho ma kolor biały, różowy lub czerwony, a owa zieleń odnosi się do jego młodej świeżości. Objęte jest ochroną pochodzenia – DOC. Vinho Verde jest lekkie, świeże i lekko musujące, powinno się je pić w rok od produkcji. Nam najbardziej odpowiadało białe. Zakwaterowanie Do Portugalii wiele osób przylatuje na wypoczynek organizowany przez biura podróży, które załatwiają zakwaterowanie w hotelach. Wprawdzie leży ona na skraju kontynentu, ale jeśli zdecydujecie się na własny wyjazd i jeśli preferujecie wypoczynek z dala od innych ludzi, pomyślcie o wynajmie apartamentu. My lubimy sami sobie organizować wakacje, więc od lat wynajmujemy apartamenty w miejscach docelowych i z nich organizujemy wycieczki objazdowe. Dlaczego apartamenty? Z dwóch powodów. Po pierwsze lubimy sobie od czasu do czasu, pomiędzy dniami wycieczkowymi, spędzić czas na luzie. Sami wtedy gotujemy sobie posiłki z dobrych lokalnych produktów, plus lubimy leniwe śniadania ze smacznym lokalnym pieczywem i dodatkami. Po drugie np. hotel dla rodziny z dziećmi (czyli powyżej 2 osób) staje się relatywnie za drogi. Raz spędziliśmy wakacje na kampingu we Włoszech, wynajmując ich domek, bo większy i stabilniejszy niż namiot. Miało być inaczej i może taniej. Inaczej było – ciasno i głośno, a taniej niekoniecznie... Poszukując kiedyś wakacyjnego apartamentu, trafiliśmy na oferty Interhome i przez kolejne sezony pozostaliśmy przy tej firmie, organizując sobie wakacje w różnych krajach. Także nasi znajomi byli zadowoleni z usług Interhome. Firma o szwajcarskich korzeniach jest na rynku od dłuższego czasu, jest sprawdzona i ma bogatą ofertę domów i apartamentów do wynajęcia w wielu miejscach Europy (oraz poza nią). Interhome nie sprawił nam zawodu. Opis ofert w katalogu odpowiada rzeczywistości. Po opłaceniu pobytu, dostaje się voucher z pełną informacją o dojeździe i opcjach usługi. Na miejscu wszystko jest dograne i nie ma kłopotów z przekazaniem mieszkania. Podany kontakt telefoniczny do właściciela, albo osoby zarządzającej, pozwala umówić się na czas dojazdu. Interhome zapewnia spokój, a o to chodzi na wakacjach. W serwisie polskiego oddziału Interhome dobrze działa wyszukiwarka ofert, wystarczy podać okres pobytu, liczbę osób, jest też dostępna długa lista dodatkowych kryteriów – możecie wybrać np. czy ma być basen, pralka, WiFi, czy można zabrać psa itd. itp. Są różne propozycje – droższe i tańsze, w rozmaitych standardach, w zależności od Waszych oczekiwań i potrzeb. Można też przejrzeć oferty promocyjne (Last Minute). Płatność zrealizować można kartą czy po prostu zwykłym przelewem bankowym... Jeśli chcecie zarezerwować apartament na wakacje w Portugalii, to polecamy. Ważne – po wejściu i dokonanej przez Was rezerwacji online na stronie Interhome poprzez link z naszym identyfikatorem, Wy zostaniecie standardowo, dobrze obsłużeni, a Interhome w nagrodę wesprze drobną sumą, na pokrycie części kosztów naszego serwisu. A że to dzięki Wam, z góry dziękujemy. Oto link do rezerwacji w Interhome z ID Peregrynacje. Charakterystyczne elementy architektury Zastanawiałem się nad tym, co jeszcze wydawało nam się specyficzne dla Portugalii. Przyszły mi na myśl elementy architektoniczne, rzucające się w oczy w czasie naszych wojaży po kraju. Azulejos, to płytki ceramiczne używane do dekorowania domów wewnątrz i na zewnątrz. Zostały wprowadzone na Półwyspie Iberyjskim przez Maurów, można je także zobaczyć w Andaluzji, aczkolwiek nie w takim natężeniu. Portugalczycy wykorzystywali je szeroko i stały się one charakterystycznym elementem ich architektury. Wzorzyste płytki zdobią fasady domów, może chronią je także przed wilgocią. Płytki układane na ścianach pokoi – sypialni, salonów często przedstawiają jakieś sceny. Ładne przykłady zobaczycie w Sintrze, w Palacio Nacional. Kolejnym ciekawym i dość specyficznym elementem jest malowanie domów na wsiach i w małych miasteczkach. Mianowicie ich białe ściany mają pomalowane wzdłuż krawędzi niebieskie lub żółto-beżowe pasy. Często także maluje się takie obramowania wokół okien. Obiekty sakralne i pałace budowane w okresie wielkich odkryć, za czasów króla Manuela I na przełomie XV i XVI w. były bogato zdobione motywami morskimi, botanicznymi i orientalnymi, pojawia się tu także krzyż Zakonu Chrystusa (poprzednio Templariuszy). Ten późnogotycki styl zwany jest manuelińskim. Najbardziej chyba spektakularny przykład to lizboński klasztor Hieronimitów (Mosteiro dos Jerónimos), czy Torre de Belém, ale napotkacie te elementy także gdzie indziej. Klimat i pogoda Co dla turysty ważne, Portugalia jest jednym z najcieplejszych krajów Europy. Panujący tam klimat klasyfikowany jest jako śródziemnomorski. Średnioroczna temperatura to 13°C na północy (w górach) i 18°C na południu. Latem, na południu, z dala od morza (np. w okolicach rzeki Guadiany) temperatury mogą przekraczać 45°C. W Amareleja rejestrowano najwyższe temperatury (rekord 47,4°C). My w Beja trafiliśmy na 41°C. Blisko oceanu, dzięki powiewom wiatru jest chłodniej, czyli bardziej znośnie (27°C-30°C). Zdarzają się i zaskakujące sytuacje. Nasze lokum znajdowało się jakieś 2 km od brzegu oceanu. Pewnego dnia wyjechaliśmy rano na plażę, mając temperaturę 27°C. Dojeżdżając do klifów, zobaczyliśmy mgłę i temperatura zaczęła gwałtownie spadać do 22°C. Nie wiem czy był to wynik odpływu, czy jakiegoś zimnego prądu, ale plaża we mgle wyglądała dość nierealnie. Najcieplejsze miesiące w roku to lipiec i sierpień. W tych miesiącach są także notowane najniższe opady deszczu. Na Maderze i Azorach klimat jest subtropikalny. Średnia temperatura na poziomie oceanu to 16°C-18°C zimą i 23°C-24°C latem. Woda w Atlantyku jest raczej zimna – wybrzeża Alentejo latem średnio 18°C-20°C, Algarve 22°C-23°C. Chłodna woda latem na zachodnim wybrzeżu Portugalii jest efektem działania portugalskiego prądu oceanicznego, a właściwie systemu prądów. Latem, wiejący głównie z północy wiatr, wywołuje wypływanie głębszych (chłodniejszych) wód oceanu na powierzchnię w pobliżu wybrzeża. Efekt jest taki, że powierzchnia wody bliżej brzegu jest zimniejsza niż dalej na oceanie. Generalnie wg danych naukowych jakie widziałem, temperatura wody jest najwyższa zazwyczaj w sierpniu. Dla zainteresowanych pogodą, polecam stronę portugalskiego Instytutu Meteorologii z mapką i bieżącą pogodą w tym kraju (po ang.). Jak się ubrać Latem w Portugalii jest ciepło, momentami gorąco, ale prócz typowo letniej odzieży warto mieć jakiś sweterek na wieczory, czy na moment gorszej pogody. Szczególnie nad samym morzem, właściwie oceanem, temperatura może zaskakiwać. Wtedy może się przydać lekka kurtka przeciwwiatrowa (i ew. przeciwdeszczowa). Jeśli dużo chodzicie, warto wziąć wygodne obuwie sportowe (tu kilka uwag na blogu). Zaopatrzcie się także w obuwie do pływania w morzu. Kiedy jechać do Portugalii? Najczęściej jeździmy na wakacje latem, a mając dzieci, głównie w czasie wakacji szkolnych. Portugalia jest specyficzna, ponieważ w głębi lądu jest latem bardzo gorąco, szczególnie na południu, ale w tym samym czasie przy brzegu oceanu potrafi być znacznie chłodniej – dla nas, oznacza to, że dalej jest ciepło, a przynajmniej znośnie. Jeśli wybieracie się autem, pamiętajcie, że w sierpniu Europa Zachodnia jedzie na urlopy. To oznacza dużo większy ruch na drogach, szczególnie we Francji i na autostradach granicznych Francja – Hiszpania, bo Pireneje powodują, że praktycznie jedziecie albo przez kraj Basków, albo przez Katalonię. Trafiliśmy tam (kraj Basków) w pierwszy weekend sierpnia – było makabrycznie. Na szczęście jechaliśmy na północ, a nie na południe... W samej Portugalii w lipcu plaże nie były przepełnione, a autostrady z dala od wielkich aglomeracji nie były zakorkowane. Może w sierpniu nie jest tam aż tak źle. Jeśli to możliwe, warto chyba jednak rozważyć ominięcie szczytu sierpniowego. Po zapoznaniu się z informacjami ogólnymi o Portugalii, zajrzyjcie na nasze opisy miast/miejsc: Lizbona Beja Évora Porto Covo Sagres i Cabo de São Vicente Santiago do Cacém Sines Sintra i Cabo da Roca Vila Nova de Milfontes
Problem portugalskiej armii pojawił się, gdy Portugalia zdecydowała się na inwazję Afryki po pomyślnym podboju Ameryki przez Hiszpanię. W momencie wojny prowadzonej przez Hiszpanię z Imperium Osmańskim król Portugalii zdecydował się na inwazję Afryki Północnej. Wszystko po to, aby rozszerzyć swoje imperium w Afryce.

Od dwóch miesięcy mam przyjemność mieszkać w stolicy niesamowicie interesującego państwa jakim jest Portugalia. Choć nie jest to może jakoś specjalnie długi czas, to jednak wystarczający, aby zauważyć dość specyficzne cechy charakterystyczne dla tego kawałka Europy, które są tak bardzo różne od naszych typowo polskich atrybutów. Jeśli jesteście ciekawi, co takiego doprowadza mnie do szału, a co sprawia, że chcę zostać w Lizbonie tak długo jak tylko się da, zapraszam do zapoznania się z poniższą listą: 1. Szalenie jaskrawe kolory kamienic Jako że studiuję architekturę, budynki to pierwsza rzecz, która od razu rzuciła mi się w oczy zaraz po przyjeździe do Lizbony. Kolory, które wcale nie rażą kiczem, kreują przestrzeń niezwykle malowniczą i pełną optymizmu. Tak zupełnie inną niż szara i ponura zabudowa polskich miast. Barwy, które są tak soczyste i uderzające, że nawet kiedy niebo jest szare, miasto zawsze będzie kolorowe. Dodatkowo mozaiki na elewacjach, w których zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Niesamowite bogactwo wzorów i barw, zmiksowanych ze sobą i tworzących masę ciekawych wariantów- to sprawia wrażenie, jakbyśmy trafili do zupełnie innej krainy. Chyba to właśnie dlatego Lizbonę można odkrywać codziennie na nowo, bo niejeden budynek może zaskoczyć, a każda ulica tworzy zupełnie inną atmosferę. 2. Drogi i chodniki, wszystko jest z kamienia O ile w Polsce kobiety mogą, powiedzmy sobie, w miarę swobodnie chodzić na obcasach wszelakiego rodzaju, o tyle w Portugalii grozi to co najmniej skręceniem kostki albo fiknięciem koziołka i przeturlaniem się na drugi koniec ulicy. To jest tak naprawdę coś, co imponuje i wkurza zarazem. Imponuje, bo wygląda bardzo efektownie, zwłaszcza kiedy pojawiają się dodatkowo z tego kamienia jakieś wzory. Denerwuje, bo żeby wyjść z domu trzeba założyć naprawdę bardzo wygodne buty. W innym wypadku zafundujemy swoim stopom nie lada masaż i to niekoniecznie ten z kategorii przyjemnych. Do tej pory nie mogę się nadziwić, że chciało się ludziom te kamyczki układać w całym mieście (nie tylko w stolicy). U nas w Polsce bylibyśmy chyba po prostu- za leniwi na taką zabawę. 3. Ludzie totalnie olewają sygnalizację świetlną Możesz być duży, mały, gruby, chudy, albo nawet super wychowany, każdy tu ma totalnie wywalone na to, co pokaże się na sygnalizacji świetlnej. Nie mówię, że w Polsce nie zdarza się, że ktoś przejdzie na czerwonym świetle. Owszem u nas też są takie przypadki, ale uwierzcie mi, nie tak często jak tutaj. W Portugalii nie patrzy się na to, czy stoi gdzieś w pobliżu stróż prawa, czy ulica jest mała czy też duża, czy może coś się na niej dzieje czy nie. Po prostu głównym pytaniem, które zadają sobie Portugalczycy jest: „Czy zdążę przejść na drugą stronę czy nie?” I najczęściej wybieraną odpowiedzią jest ta pierwsza część zdania. Co ciekawe zielony ludzik nie „mryga” ostrzegawczo, kiedy kończy się czas pieszego, tylko perfidnie i niespodziewanie zmienia się światło na czerwone, bez żadnego ostrzeżenia, że aż Cię wryje, że tak powiem, na środku jezdni i nie wiesz czy uciekać, cofać się czy olać czerwone i biec do przodu. 4. Szansa na znalezienie trawnika w Lizbonie jest równie wielka jak znalezienie twarogu w sklepach Czyli nikła. Na początku architektura miasta całkowicie przyćmiła wszystko. Kolory, klimat, atmosfera. Z czasem do mnie dotarło- tutaj praktycznie wcale nie ma trawników. Owszem są drzewa, ale bardzo często to wygląda tak, że są wbite w dziurę z ziemią, z której nie wyrasta ani jedno źdźbło trawy. Dla Polaka to nie lada gratka, bo przecież u nas gdzie nie spojrzeć to wszędzie zielono, a tutaj place świecą kamienną pustką. Idzie to jeszcze jakoś przeżyć, ale biedne psiaki wyprowadzane przez swoich panów mają ograniczone pole manewru, co niestety nierzadko owocuje niespodziankami na samym środku chodnika, którym poruszają się szybko, niczego nieświadomi ludzie. A propos twarogu- jego znalezienie możliwe jest tylko w sklepach rosyjskich, oczywiście po odpowiednio przygotowanej, by zaskoczyć mieszkańca Polski, cenie (czytaj: dużo droższej niż w ojczystym kraju). 5. Całemu miastu umila widok roztaczających się wzdłuż komunikacji pieszej- śmietników Trzeba stawić czoło prawdzie. Jeśli należysz do takich osób, których nos wyczuwa każdego cichego bąka biedronki i nie możesz znieść nawet najmniejszej ilości złej nuty zapachowej- Lizbona to nie miasto dla Ciebie. Tutaj śmietników jest dużo, ale kompletnie nie przemyślano dla nich miejsca. Nierzadko czułam się niczym damska wersja „Indiany Jones”, przeciskając się między krawężnikiem chodnika a zajmującym 3/4 drogi zielonym, śmierdzącym bandytą. I chociaż śmieciarki pracują codziennie z wielkim zapałem- to jednak Lizbona ma i będzie miała swój specyficzny zapach Nie wszystkim może się on spodobać. Osobiście matka natura nie wyposażyła mnie we wrażliwy nos i po raz pierwszy jej za to dziękuję. 6. Bo kawy są tutaj takie „duże” Tak, to był sarkazm. Kawa. Coś bez czego Portugalczycy nie wyobrażają sobie życia. Coś, co zaskoczyło mnie od samego początku. Zamawiając kawę czy to w restauracji czy z automatu- zostanie Ci podany kubeczek wielkości Twojego ucha (równie wąski co wysoki), z czego nawet połowa nie będzie wypełniona tym magicznym trunkiem. Zawsze jak to widzę, przypomina mi się moja porcelanowa mini zastawa do kawy dla lalek, którą miałam w dzieciństwie. Tutaj zrobiłaby furorę. Ogólnie bardzo często nazywam tą miksturę „szotem” kawowym, bo jednak dla mnie kawa to coś, czym mogę się delektować dłuższą chwilę, a nie wypić na raz. Co ciekawe sami Portugalczycy wcale nie są tym faktem zaskoczeni. Tłumaczą tak małą ilość tego napoju tym, że oni zawsze piją tylko mocną ( chyba dającą mocnego kopa) kawę. No cóż… Nagle określenie „mała czarna” nabiera zupełnie nowego znaczenia. (na zdjęciu poniżej kawa i chyba najbardziej znane ciastko w całej Portugalii- Pastel de nata). 7. Zdecydowanie nie jest tu płasko Sama Lizbona położona jest podobno na siedmiu wzgórzach. Pomijając fakt, że przytrafiło mi się na jednym z nich mieszkać, to naprawdę, wokół jest ich cała masa, co tworzy nam kolejny powód dla których założenie obcasów to misja niemal samobójcza. Przyzwyczajona tak bardzo do płaskich, polskich terenów, codziennie zdycham i padam na twarz wchodząc na sam szczyt, który u podnóża wydaje się być nie do pokonania. Zdecydowanym plusem jest możliwość odpuszczenia sobie po takim spacerze ćwiczeń na nogi i pośladki. Rzeźba i masa tworzą się same! 8. Punkty widokowe rekompensują wszystko Zwłaszcza takie, na których szczycie rozpościera się widok na całe niemal miasto. Musze przyznać, ze taka panorama zapiera dech w piersiach. Ale najbardziej niezwykłe jest to, że kiedy człowiek staje przed takim widokiem, nagle wszystkie codzienne problemy stają się takie małe, a wielkie możliwości pojawiają się raptem na wyciągnięcie ręki. Człowiek zaczyna wierzyć, że może osiągnąć coś, o czym wcześniej mógł tylko pomarzyć. Świat stoi przed nami otworem. 9. Suszenie prania to nie lada wyzwanie Z wzniosłych tematów przenoszę się na takie trochę bardziej trywialne. Pranie- wydaje się prosta czynność. Jednak ubrania nie chcą schnąć w mieszkaniach (czasem nawet na zewnątrz). Prawdopodobnie spowodowane jest to przez dużą wilgotność czy też specyficzny klimat, ale widok suszących się na sznurku ubrań za oknem- to rzecz normalna, nawet w centrum samej stolicy. Osobiście uważam, że schnące pranie, wprowadza taki domowy charakter dla zdjęcia (najważniejsze to uchwycić ten moment). 10. Palmy. Palmy. I jeszcze raz palmy. Na Portugalczykach nie robią żadnego wrażenia, Polacy podniecają się każdą, którą zobaczą (przynajmniej przez pierwsze tygodnie). Palmy były i będą robić na nas, Polakach, wrażenie. Jeśli nie w realu, to przynajmniej na zdjęciach wrzuconych na „fejsa” z wakacji. Być może to dlatego że Pan Klimat pożałował nam tych specyficznych drzew, które przecież kojarzą nam się z plażą, piaskiem i słońcem, a jedna duża palma w centrum samej Warszawy- to zbyt mało żeby się lansować. Wszystko co tutaj wymieniłam to totalnie subiektywne spojrzenie na Portugalię, głównie przez pryzmat stolicy tego kraju. Pomimo wielu niedoskonałości, wciąż czuje się tutaj wyjątkową atmosferę i każdego dnia da się odczuć pragnienie odkrywania miasta na nowo. Ciekawa jestem, jakie są wasze doświadczenia z Portugalii. Czy ktoś z Was wybierał się tam kiedykolwiek? Podzielcie się w komentarzach, co was mile zaskoczyło albo wkurzyło w tym malowniczym miejscu. architekturaerasmuskolorylatolifestyleLizbonapodróżeżycie za granicą

Dlaczego opóźnianie bankructwa szkodzi? Sytuacja, w której wszyscy wiedzą, że kraj zbankrutuje, ale nie wiadomo, kiedy do tego dojdzie i jak ten proces będzie przebiegał, jest bardzo niekorzystna. Po pierwsze, szkodliwa jest konsolidacja fiskalna zmierzająca do obsługiwania zbyt wysokiego długu jak na możliwości danego kraju.

Zwyczaje wielkanocne w PortugaliiPortugalia jest jednym z najbardziej katolickich krajów Europy. Trudno się zatem dziwić, że Wielkanoc jest tu jednym z najważniejszych świąt w roku. Jest to czas odpoczynku i spotkań PortugalczycyPortugalia to kraj marzycieli, którzy osiągają swoje cele i spełniają odważne pragnienia! Oto kilka sylwetek pochodzących z Portugalii osób znanych, uwielbianych, takich, które ukształtowały historię i kształtują współczesny świętowanie wciąż trwa!Mieszkańcy Portugalii obchodzą Święta Bożego narodzenia zazwyczaj w rodzinnym gronie. Są znani z zamiłowania do wesołych spotkań, kiedy do woli mogą prowadzić gorące dyskusje i cieszyć się swoim towarzystwem przy tradycyjnie zastawionych stołach. A co kiedy radosne, rodzinne święta się skończą?Zielona zupa - Caldo verdeZupa Caldo verde to tradycyjna, portugalska potrawa. Wywodzi się z prowincji Minho, w północnej Portugalii. Podawana jest podczas każdej większej św. Jerzego – korona LizbonyJednym z miejsc wartych uwagi jest Zamek św. Jerzego (Castelo de São Jorge). Znajduje się on na wzgórzu nad Tagiem, w najstarszej części MaurówPomiędzy dwoma szczytami skalnymi, nad miastem Sintra, wznosi się wspaniały Zamek Maurów (Castelo dos Mouros). Budowla wzniesiona została na przełomie VIII i IX wieku przez Lizbony w pigułceLizbona to cudowne miasto o bogatej historii pełne jest wspaniałych zabytków i licznych muzeów. Urok stolicy każdego roku przyciąga rzesze turystówWyspy wulkaniczne Archipelagu AzorskiegoArchipelag Azorski, nazywany po prostu Azorami, to dziewięć wysp wulkanicznych należących do Portugalii. Błękit Oceanu Atlantyckiego i naturalne piękno wysp przyciągają wielu turystów z całego MaderaMadera to wyjątkowa wyspa nie tylko pod względem przepięknych krajobrazów i mnóstwa kwitnących kwiatów. Wyspa słynie również z produkowanego tu, najbardziej znanego obok Porto, portugalskiego wina – miłości w kryzysie?Kryzys ekonomiczny w Portugalii pokazał swoje nowe, dotąd nieznane i nieco zaskakujące oblicze. Okazuje się, że w czasie jego trwania w kraju znacznie zmalała liczba rozwodów! Czy oznacza to, że Portugalczycy bardziej kochają się w trudnych czasach? Niekoniecznie...Waluta PortugaliiOd 2002 r. obowiązującą w Portugalii walutą jest euro, które zastąpiło wcześniejsze escudo. Banknoty euro zarówno w Portugalii, jak i w całej strefie euro mają siedem nominałów: 5, 10, 20, 50, 100, 200 i bykówTłum widzów krzyczy, byk pochyla rogi, a dziarski torero, gardząc śmiercią, staje do walki z bestią. Myślicie, że to się dzieje w Hiszpanii? Jesteście w błędzie – walki byków są popularne także w w PortugaliiCo robisz w pierwszej kolejności, gdy tylko przyjdzie ci do głowy myśl o spędzeniu najbliższych wakacji w Portugalii? Oczywiście chwytasz za komputerową myszkę i zaczynasz buszowanie w da Furna – miasto-widmoZapewne wielu z nas słyszało o zatopionym Heraklejonie (Thonis) w pobliżu Aleksandrii, wyspie Kekova w Turcji czy mieście Wineta na wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Portugalia również ma swoje miasto-widmo.

.
  • 84my41knfq.pages.dev/721
  • 84my41knfq.pages.dev/407
  • 84my41knfq.pages.dev/19
  • 84my41knfq.pages.dev/517
  • 84my41knfq.pages.dev/794
  • 84my41knfq.pages.dev/706
  • 84my41knfq.pages.dev/145
  • 84my41knfq.pages.dev/637
  • 84my41knfq.pages.dev/43
  • 84my41knfq.pages.dev/118
  • 84my41knfq.pages.dev/75
  • 84my41knfq.pages.dev/933
  • 84my41knfq.pages.dev/314
  • 84my41knfq.pages.dev/230
  • 84my41knfq.pages.dev/549
  • dlaczego portugalia jest biedna