Obecność Roberta Bąkiewicza i Łukasza Mejzy na listach wyborczych PiS-u do Sejmu komentował w "Faktach po Faktach" w TVN24 (Włodzimierz Czarzasty - KKP Lewicy, wicemarszałek Sejmu).
Gotowi na powrót do horroru pierwszej części "Obecności"? W sieci ukazał się właśnie pierwszy zwiastun dokumentu "The Sleepless Unrest", który opowie o domu, który zainspirował twórców głośnego filmu grozy. "Obecność" to franczyza zapoczątkowana w 2013 roku przez Jamesa Wana, który pierwszą odsłoną tytułowej serii przywrócił widzom wiarę we współczesne horrory mainstreamowe. Teraz złowieszczy dom, który zainspirował reżysera, doczekał się filmu dokumentalnego. Jak prezentuje się zapowiedź "The Sleepless Unrest"? Zobacz także "The Sleepless Unrest" - zwiastun dokumentu o farmie z "Obecności"Pierwsza część serii "Obecność" oparta została na rzekomo autentycznych wydarzeniach, do których doszło w latach 70. XX wieku na osiemnastowiecznej farmie w Rhode Island. Gdy rodzina Perronów wprowadziła się do domu, dało to początek serii przerażających wydarzeń. Na jaw wyszło, że dom kryje wiele mrocznych tajemnic, a na przestrzeni lat dochodziło w nim do wielu tragedii, w tym morderstw i samobójstw. Prawdziwa farma, która zainspirowała twórcę "Obecności" wciąż istnieje i stała się "bohaterką" najnowszego dokumentu zatytułowanego "The Sleepless Unrest". Gdy ostatni mieszkańcy (którzy zapewniali, że miejsce wciąż jest nawiedzone) zdecydowali się na sprzedaż nieruchomości, na miejscu zjawiła się ekipa dokumentalistów, którzy - zgodnie ze zwiastunem - spędzili w przerażającym domu aż dwa tygodnie. Jak znieśli pobyt w tym upiornym miejscu? Przekonamy się wkrótce. Premiera filmu "The Sleepless Unrest" zapowiedziana została na 16 lipca 2021 roku. Niestety, nie wiadomo, czy produkcja dostępna będzie w Polsce. Który z tych filmów nie należy do uniwersum "Obecność"? "Zakonnica" "Annabelle: Narodziny zła" "Topielisko. Klątwa La Llorony" "Amityville" Chcesz być na bieżąco? Dołącz do grupy "Filmy i seriale - newsy i dyskusje fanów" na

Początki aktywności poltergeista. Rodzina Hodgson mieszkała w Enfield spokojnie aż do momentu, kiedy jej życie wywrócił do góry nogami pewien poltergeist. Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy Peggy Hodgson, matka czwórki dzieci, usłyszała w nocy dziwne dźwięki dochodzące z pokoju córek – Janet i Margaret.

Film jest oparty na prawdziwej historii profesjonalnego dochodzenia prowadzonego przez Lorraine i Ed Warren w roku 1970 w gospodarstwie rodzinnym Perron w Harrisville, Rhode Perron miała zaledwie jedenaście lat, kiedy przeniósła się do wiejskiej zwanej Estate Arnold z rodzicami i jej czterema młodszymi siostrami. Napisała książkę o swojej rodzinie, o przerażających doświadczeniach paranormalnych w domu, w latach1970/80 .pt "House of Darkness House of Light: The True Story".Zaczęło się od samoistnie otwierających się drzwi i stukania w ściany. Na początku nikt z domowników nie brał pod uwagę w swoich pokojach słyszały głosy, ich łóżka poruszane były przez niewidzialną siłę. Głosy powiedziały: Jest siedem martwych żołnierzy pochowanych w ścianie. Jeden głos scalał się w kilka. Zdanie to było wciąż 4,5cio letnia obca dziewczynka pojawiała się w domu mówiąc, że jej matka płacze. Czasami widziano ją jako normalnie ubraną, a czasem w sukience do został wybudowany w 1736 r. Perron dowiedzieli się, że przed nimi żyło tam osiem pełnych pokoleń jednej pani Perron Carolyn, prowadziła szeroko zakrojone badania na temat ludzi, którzy mieszkali w domu od samego początku. Chciała pomóc duchom przejść na drugą dzieliły się na dobre i złe. Jeden z najbardziej przyjaznych duchów był człowiekiem o pseudonimie "Manny". Lubił oprzeć się o drzwi i obserwować dzieci. Przy próbie nawiązania kontaktu wzrokowego natychmiast złą istotą zamieszkująca dom była kobieta zwana Batszeba. Pożądała ojca Andrei i nienawidziła jej matki. Starała się przejąć kontrolę nad domem i rodziną z matką. Batszeba Sherman była nastolatką oskarżoną o zabójstwo igłę w podstawę czaszki niemowlaka. Nigdy jej nie skazano, ale wszyscy w jej okolicy mówili o Niej straszne rzeczy. Nazywano ją czarownicą. Ona sama zwała się czcicielem diabła. Czwórka jej własnych dzieci zmarła w dzieciństwie. W 1885 roku, gdy Batszeba zmarła, lekarz stwierdził, że jej ciało "dosłownie zamieniło się w kamień."Istnieje wiele, wiele więcej duchów zamieszkujących w starym gospodarstwie, a Andrea Perron opowiada o nich czytelnikom w swoich 1: 2:

To film dla ludzi o mocnych nerwach. Nawet jeśli ktoś nie do końca wierzy w opowieści o duchach i kwestionuje ich obecność, tu może nabrać wątpliwości a na pewno mocno to wszystko przeżyć. Wszystko co zobaczymy na ekranie w filmie „Obecność” jest pokazane realistycznie. To nie żaden żart z tego typu kina, to prawdziwa groza.
Odpowiedzi Ja­ ogląd­­am­ fil­m­­­y­­ n­­a­ Pro­k­in­o­.pl­ Sprawdź na stronka, bo mają wszystkie nowości :) szlotel odpowiedział(a) o 21:09 Slyszalam ze mozna sie osrac. ,wiec tak -4U odpowiedział(a) o 21:09 Jeśli horrory robią na ciebie duże wrażenie to możliwe, że nie będziesz mogła spać. Ale jeśli nie jesteś bardzo strachliwa to spoko:) pykk odpowiedział(a) o 21:08 ~Yuuki~ odpowiedział(a) o 21:09 Przez połowę filmu praktycznie nie ma nic takiego. A ogólnie jest tak średnio straszny. Griczi12 odpowiedział(a) o 21:09 nooo ; / jak go ogladałem to miałem pełne gacie i przez cała noc zmieniałem stringi w które waliłem dużą kupę :( TAK ! . moja koleżanka i mój kolega byli na tym w kinie porażka, mowili ze potem sie bali wracac do domu, ja widziałam kawałek :) nie przestrasz ise jak stara babka będzie na szafie :) bo to chyba najgorsza scena według mnie ;d Oglądałem i tak jest straszny i tak jest oparty na faktach autentycznych... Ale przy filmie " Naznaczony 2" to się chowa ;) blocked odpowiedział(a) o 21:10 Ogólnie dobry jest - dla młodszych z pewnością straszny... Ponoć oparty na faktach i zeznaniach zapisanych w książce przez tą parę ,,badaczy" zjawisk paranormalnych... odpowiedział(a) o 21:11 na faktach, mooooże jest kilka takich trochę strasznych scen, ale ogólnie bardzo ciekawy film ;) Jest oparty na faktach, lecz uważam, że nie jest straszny ;) *Yumiko* odpowiedział(a) o 21:17 Oglądałam. Film ogółem nie jest zły, ale nic strasznego nic w nim nie ma, ja zazwyczaj gdy oglądam niektóre takie "horrory" to się śmieje :DGdybym miała ocenić ten film pod względem, czy jest ciekawy, to dałabym 6/10, a czy straszny, to 1/10 :D A w nocy zaśniesz spokojnie ;) Ale jeśli chodzi o horrory to polecam ,,Piła VI" :) führer odpowiedział(a) o 21:55 Oglądałam z kolezanką. Ona stwierdziła, że jest taki straszny, że nie da się tego oglądać, ja uważam, że nie jest taki straszny. Nσтнιηg odpowiedział(a) o 12:52 Teoretycznie tak. Ci "łowcy duchów" żyli naprawdę i mieli właśnie taką sprawę. Ale ja osobiście uważam, że to bzdury. Na mnie zrobił bardzo dobre wrażenie, najlepszy film, jaki kiedykolwiek oglądałam. A co do tego czy jest straszny, tak w skali od 1 do 10 to jak dla mnie to 6/10. Najgorsza była scena z egzorcyzmem, to przez nią, pierwszej nocy nie mogłam spać, ale tak to było ok. Gorrrąco Ci go polecam ;) Uważasz, że ktoś się myli? lub
Filmy na faktach. Jak wiadomo życie pisze najlepsze scenariusze. Jak uważacie, które filmy oparte na faktach są najlepsze. Wymieniajcie swoje typy. "Nadciągająca burza: (o Churchillu), "Gandhi", "Najdłuższy dzień" (o D-Day), "Bitwa o Anglię". Horror jest tym gatunkiem filmowym, który jakiś czas temu wypadł z moich łask całkowicie – być może była to kwestia tego, że wyrosłam z potrzeby odczuwania strachu, a być może faktem, że w dzisiejszych czasach niezwykle trudno jest trafić na horror z prawdziwego zdarzenia. Rzeczą niezwykle smutną jest to, że sporą część produkcji należących do tego gatunku można spokojnie streścić w pewnej mało pochlebnej zagadce, którą wymyśliłam dawno temu, podczas oglądania filmu Wzgórza mają oczy, mianowicie – co to jest: wchodzi do głowy lewym uchem, wychodzi prawym, a jednak wciąż masz to w czaszce? Po obejrzeniu wspomnianego filmu odpowiedź nasuwała się sama – chodziło o kilof. W branży brakowało kogoś, kto potrafiłby zrealizować film mający widza przestraszyć, ale nie za pomocą hektolitrów wylanej krwi, kilometrów wyprutych wnętrzności i nagle pojawiających się na ekranie maszkar, tylko za pomocą odpowiedniego prowadzenia fabuły – budowania napięcia i atmosfery grozy, umiejętnie posługując się oprawą audiowizualną. Zdecydowanie brakowało filmu grozy, po obejrzeniu którego obawiałabym się koszmarów, odczuwając potrzebę zapalenia wieczorem świateł w domu, nawet jeśli miałoby to trwać raptem przez jeden wieczór. W końcu na ekranach kin pojawiła się Obecność 2, na którą postanowiłam się wybrać, by zweryfikować zasłyszane opinie. Jednak, z racji tego, że przed obejrzeniem kontynuacji lubię znać całą historię, sięgnęłam po pierwszą część – dowiadujemy się z napisów pojawiających się po jednej z pierwszych scen – opowieść oparta jest na faktach, a cała fabuła dotyczy jednej z tysięcy spraw, którymi zajmowało się małżeństwo Warrenów – Ed i Lorraine. Sprawie na tyle strasznej i makabrycznej, że postanowili ujawnić ją dopiero teraz, po wielu latach od samych wydarzeń. Warto nadmienić, że zgodnie z informacjami podanymi nam przez twórców filmu,Warrenowie znani byli jako małżeństwo zajmujące się badaniami zjawisk paranormalnych – Lorraine jest jasnowidzem i medium, zaś Ed to jedyny świecki demonolog, którego uznał Kościół Katolicki. Poznajemy ich już od pierwszych sekund filmu, obserwując tajniki ich pracy przy jednej z ich spraw – dotyczącej lalki Annabelle, opętanej przez jakiś nieludzki, demoniczny byt. Na marginesie wspomnę, że na podstawie tego śledztwa nakręcono film Annabelle, który pojawił się rok po premierze Obecności – w 2014 roku – będąc jej prequelem. Wracając już jednak do samej produkcji– przez pewien czas jej fabuła prowadzona jest dwutorowo – z jednej strony mamy małżeństwo Warrenów, których poznajemy jako wykładowców, badaczy zjawisk niewyjaśnionych i rodziców zajmujących się wychowaniem córki, z drugiej zaś strony poznajemy historię Perronów, którzy wraz ze swoimi pięcioma córkami wprowadzają się właśnie do domu na wsi. Właściwie od samego początku zdajemy sobie sprawę z tego, że w ich nowym lokum stanie się coś złego – nie tylko przez wzgląd na to, że w podobny sposób zaczął się już niejeden horror, ale też dlatego, że scenarzyści dają nam pewne subtelne budowane jest stopniowo, poczucie niebezpieczeństwa narasta powoli – zarówno w widzu, jak i w postaciach, które początkowo nie zdają sobie sprawy z niebezpieczeństwa, w jakim się znalazły. Obserwujemy więc jak Perronowie najpierw ignorują dziejące się wokół rzeczy, jak chociażby przeświadczenie córek, że ktoś je obserwuje, niechętny do wejścia do domu pies, niewyjaśnione stukanie i hałasy, spadające ze ścian ramki ze zdjęciami i zapach zgnilizny, którego źródła nie potrafią zdiagnozować. W końcu jednak, po kilku niewyjaśnionych incydentach, pani Perron postanawia zwrócić się o pomoc do kogoś, kto na niewyjaśnionych zjawiskach zna się najlepiej – do Warrenów, którzy zgadzają się pomóc. Ta decyzja sprawia, że od tej pory fabuła biegnie już jednym torem, my zaś mamy okazję obserwować całe zdarzenie z dwóch punktów widzenia – ze strony rodziny, którą nęka niewyjaśnione i ze strony tych, którzy starają się im pomóc w uwolnieniu od kłopotów. Nietrudno się też domyślić, że od chwili kiedy na progu domostwa pojawiają się demonolodzy, następuje również eskalacja dziwnych, mrożących krew w żyłach wydarzeń, a napięcie już tylko rośnie. Reżyser – znany z takich produkcji jak Piła czy Naznaczony – James Wan, umiejętnie operuje wszystkim tym, co ma widza przyprawić o gęsią skórkę, potwierdzając tym swój dar do kręcenia filmów tego pewnym smutkiem stwierdzam, że aktorstwo jest strasznie nierówne. Położenie nacisku na postacie dorosłych sprawia, że córki państwa Perron zepchnięte są do roli tła – przez cały film nie dowiadujemy się o nich niczego, nie posiadają żadnych cech charakterystycznych, które pozwoliłyby je od siebie odróżnić. Ich jedyną rolą jest odegranie przerażenia w odpowiednim momencie, a nie aktywne uczestniczenie w kreowaniu fabuły. To zadanie spadło na cztery główne postacie – małżeństwa Warrenów i Perronów. Tutaj sprawa ma się znacznie lepiej, bo aktorzy dobrani do tych ról spisali się pierwszorzędnie, na szczególną zaś uwagę zasługują postacie kobiece: Vera Farmiga, wcielająca się w postać Lorraine Warren, okazała się być strzałem w dziesiątkę. Jej bohaterka jest autentyczna, a ciepło i pewność siebie, które od niej biją pozwalają widzowi uwierzyć w chęć pomocy udręczonej rodzinie Perronów. Również Lili Taylor, grająca Carolyn Perron, wypada na ekranie bardzo dobrze – widać w niej zarówno miłość do rodziny, jak i lęk o jej bezpieczeństwo, popychający ją do poproszenia pary demonologów o pomoc. Kroku dotrzymują im także mężczyźni, zdają się być jednak nieco odsunięci – nie tak, jak dziewczynki, osobiście jednak doszłam do wniosku, że w dużej mierze wyeksponowano w filmie postacie kobiece: ich oddanie rodzinie i troskę o nią, oraz ich przywiązanie do dzieci, które demon stara się obrócić przeciw nim. Nie mogę jednak przemilczeć tego, że Patrick Wilson w roli Eda Warrena oraz Ron Livington wcielający się w Rogera Perrona wycisnęli ze swoich postaci to, co tylko mogli i na co pozwalała im fabuła – ich troska o żony i rodziny była jak najbardziej w horrorach nie buduje się jednak jedynie dobrym aktorstwem i przedmiotami, które spadają w najmniej oczekiwanych momentach. W filmach z tego gatunku niezwykle ważna jest oprawa audiowizualna – sposób poprowadzenia kamery, pokazania danej sceny, uwypuklenia pewnych elementów w odpowiedni sposób. A czasem i nawiązanie do innego filmu – wprawne oko znajdzie pewien motyw zaczerpnięty z Ptaków Hitchcocka. Przede wszystkim jednak do zbudowania nastroju grozy, który sprawi, że serce widza bije odrobinę mocniej w oczekiwaniu, potrzebna jest dobrana muzyka i efekty dźwiękowe. Muszę przyznać, że i tutaj twórcy filmu nie zawiedli – budują nastrój nawet zwykłym klaśnięciem, które pada w odpowiednim momencie. Joseph Bishara, twórca muzyki do tego horroru (i kilku innych, w tym Annabelle i Naznaczonego) po raz kolejny pokazuje, że i on jest właściwą osobą na właściwym miejscu – pierwszorzędnie buduje napięcie przy pomocy dźwięków i nastrojowej muzyki, która potrafi przyprawić człowieka o gęsią skórkę, podkreślając klimat grozy, wzbudzając w widzu przeświadczenie, że oto właśnie zaraz stanie się coś strasznego, coś co zmrozi mu krew w żyłach. Być może jest to kwestia zgranej ekipy, która współpracowała ze sobą już wcześniej (chociażby przy filmie Naznaczony, który reżyserował Wan, muzykę do niego komponował Bishara, a w jedną z głównych ról wcielał się Patrick Wilson), a być może to po prostu dobry warsztat odpowiedzialnych za produkcję osób, jednak wszystkie poszczególne elementy składają się w spójną całość, która na niemal dwie godziny całkowicie przykuwa naszą będę oceniać całej historii pod kątem prawdziwości, faktem natomiast jest, że Lorraine Warren żyje do dnia dzisiejszego, a małżeństwo Perronów zwróciło się o pomoc do niej i jej męża. Wydarzenia te spisane zostały przez najstarszą córkę Perronów w formie książki ze wspomnieniami z tego okresu i podobno właśnie ona posłużyła twórcom jako baza pod fabułę produkcji. Faktem natomiast jest, że zrealizowana jest ona na tyle dobrze, że miałabym opory przed obejrzeniem jej samej, w środku nocy… i to pomimo zakończenia, które po wszystkim, co zobaczyliśmy, wydaje się być nie na miejscu. To niedociągnięcie gotowa jestem jednak wybaczyć, a sam film polecić każdemu, kto odczuwa wewnętrzną potrzebę obudzenia w sobie strachu i spędzenia nocy przy zapalonym świetle, bojąc się wyjść do nieoświetlonego przedpokoju lub na wieczorny spacer. Nie uświadczymy w tej produkcji nadmiaru krwi, wnętrzności i wszystkich tych elementów, które od jakiegoś czasu stanowią główny sposób na przestraszenie widza, w większości wypadków wzbudzając jednak uczucie zniesmaczenia. Obecność to jeden z tych horrorów, których groza opiera się raczej na oddziaływaniu na psychikę oglądającego, a nie na walorach 7/10Plusy: + brak krwi i wnętrzności + budująca klimat muzyka + postacie kobiece + umiejętnie budowane poczucie zagrożenia i strachuMinusy: – postacie dziewczynek zepchnięte do roli tła – nieprzystające do całości filmu zakończenieAutor: Idris
Psychopatyczna morderczyni o wyglądzie dziecka podszyje się pod zaginioną dziewczynkę i rozpęta piekło w domu bogatej rodziny. Oto nowy film reżysera Demonów i The Boy, który opowie o wydarzeniach poprzedzających historię z kultowego horroru Sierota wybitnego dzieła nieobcego każdemu fanowi tego mrocznego gatunku.
Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 14:12 Mówili pod koniec filmy w kinie, że jest i pokazywali zdj tej rodziny, której przydarzyło się to na ja o tym myślę - wierzę w opętania i w takie zjawiska paranormalne, wierzę, że było coś takiego na prawdę aczkolwiek na pewno coś podkoloryzowali. Jest oparty na faktach. :) Padme100 odpowiedział(a) o 14:13 Jest oparty na faktach, byłam na nim w kinie i na początku mówią, że film jest na faktach. To nieco może przerazić, ale film jest warty uwagi, na prawdę polecam ;) Nie wydaje mi się, żeby był oparty na faktach. W filmie niby tak mówili, ale to raczej dlatego. żeby wzbudzić u oglądającego dodatkowe emocje. Dzięki temu film miał się stać straszniejszy. A co do Ciebie to jeśli boisz się oglądać horrory sama to oglądaj je z przyjaciółmi, znajomymi, albo rodziną. Wtedy horror nie jest taki straszny jak by był, gdybyś oglądała go sama. :)Na bezsenność najlepiej zażywać tabletki, albo zmuszać się do dużego wysiłku. Wtedy będziesz bardzo zmęczona i bezsenność Ci nie będzie dolegać. Mam nadzieję, że pomogłam. :> Sorry ze temat odkopuje ale jak by ktoś jeszcze szukał to może zobaczyć tu : [LINK] ;] kinpau odpowiedział(a) o 07:54 Tak. Film jest oparty na faktach i pokazuje to co przez 10 lat przeżywała tam ta rodzina. Ichhistorie do kksiążki przez 10 lat spisywała ich najstarsza córka i na podstawie tego opowiadania jest nagrany ten film. A co do tego ze boisz się po oglądaniu horroru to tego. Nie polecam bo to jedyny horror którego się balam. Dzisiaj będę go odladac w kościele. Strasznie się boje :) mam nadzieje ze jak chcesz bardzo oglądać to z kimś np koleznanka.. Mama.. Tata... blocked odpowiedział(a) o 14:35 Ta historia jest prawdziwa, jednak w filmie na 110% jest coś dodane i nie jest pokazane dokładnie jak to na prawdę było. Czyli historia jest prawdziwa, ale film troszkę podkręcony. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Filmy oparte na faktach potrafią przysporzyć znacznie więcej emocji niż historie fikcyjne. Ponoć to życie pisze najlepsze scenariusze, a poniższe zestawienie produkcji jest tego dowodem. Lista zawiera 7 najciekawszych filmów przedstawiających prawdziwe wydarzenia. Tolkien (2019 rok) Historia jednego z najpopularniejszych pisarzy fantasy. Film ukazuje młodzieńcze lata ambitnego
Rodzina Carolyn Perron długo szukała miejsca, gdzie mogłaby zapuścić korzenie. Jej pięć córek wychowało się w Willimantic (Connecticut), skąd potem Perronowie przeprowadzili się do większego domu w Cumberland (Rhode Island). Ich najstarsza córka, urodzona w 1958 r. Andrea, miała wtedy 6 lat Szybko okazało się, że nie jest to wymarzone miejsce do wychowywania dzieci. Wbrew woli męża, biznesmena Rogera, kobieta zaczęła rozglądać się za "prawdziwym" domem, tym bardziej, że na jego zakup mogli sobie pozwolić. W czerwcu 1970 r. Carolyn znalazła w gazecie ogłoszenie. Ktoś chciał sprzedać stary dom i ziemię w niedalekim Harrisville… Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej "Zostawiajcie światła na noc" Roger Perron dał się ostatecznie uwieść urokowi tego miejsca. Długi parterowy dom z poddaszem zbudowany w XVIII w., stodoła i 200 akrów ziemi wydawały się sielskim rodzinnym siedliskiem. Spędziwszy ostatnie Boże Narodzenie w Cumberland, rodzina szykowała się do przeprowadzki. Jak wspomina Andrea, drzwi starego domu zatrzasnęli za sobą w styczniu 1971 r., w środku śnieżycy. W takich okolicznościach przywitało ich Harrisville, choć Perronom do głowy nie przyszło, że będą kiedyś przeklinać ten dzień. Po przyjeździe w domu zastali jeszcze pakującego ostatnie rzeczy poprzedniego właściciela. Dał on Rogerowi dobrą, ale dziwną radę: "Zostawiajcie na noc włączone światła". Nim wyszedł stało się coś, co uświadomiło Andrei, że w domu mieszka ktoś jeszcze. Jak wspomina, przechodząc do kuchni przez jadalnię zauważyła w kącie człowieka, który obserwował, jak stary właściciel i jego syn przygotowują się do pożegnania domu. Nie wiedziała, kto to. - On po prostu sobie stał - mówiła. - Powiedziałam "cześć", ale mnie nie zauważył. Nie miał ze mną kontaktu wzrokowego i patrzył na tamtych. Ja przywitałam go jednak jak na dobrze wychowaną dziewczynkę przystało. Spoglądając na niego, przeszłam do kuchni. Zaraz potem przyszła moja siostra, Cindy, która zapytała mamę: "A co to za człowiek w jadalni?". Mama na to: "Przecież to pan Kenyon i jego syn". "Ale tam jest ktoś jeszcze!" - dodała Cindy. Postać z jakichś powodów była widoczna tylko dla dzieci. Ale prawdziwe "straszenie" w Harrisville miało się dopiero zacząć. Perronowie byli tak pochłonięci remontami, że początkowo nie zwracali uwagi na to, co mówią dzieci. Tłumaczyli to emocjami związanymi z aklimatyzacją w nowym miejscu. Z czasem 8-letnia Cindy zaczęła jednak skarżyć się, że boi się spać w swoim pokoju. Jak mówiła, szepczące bezcielesne głosy jak mantrę powtarzały jej: "W ścianach pochowali siedmiu żołnierzy, w ścianach pochowali siedmiu żołnierzy…". Życie wśród zmarłych "Obecność" - kadr z filmu Niebawem tajemnicze zjawiska zaczęły zahaczać o pozostałych domowników. O tym, co się działo, tak wspomina w swej książce Andrea Perron: "Carolyn widziała dziewczynę odzianą w jedwabny strój, który potem opisała jako ubranie do trumny. [...] Kroki na schodach, dobywające się ze ścian szepty, zawodzenie dziecka, śpiew korowodu [...] i coś, co brzmiało jak przytłumiony dźwięk trębacza - to wszystko bezustannie przerywało nam ciszę". Przez większą część swojego istnienia posiadłość należała do rodziny Arnoldów i była świadkiem wielu zawirowań amerykańskiej historii. Sędziwe domowe instalacje często się psuły i Roger zmuszony był spędzać w piwnicy sporo czasu. Tam, jak się okazało, również "ktoś" mieszkał. Nowy gospodarz zauważył, że kiedy tam przebywa czuje, że ktoś go dotyka - czasami w taki sposób, w jak kobieta dotyka mężczyznę... Była to tylko jedna z wielu odsłon dziwnych wydarzeń w nowym domu Perronów. Wydawało się jednak, że ktokolwiek bądź cokolwiek tam jest, żywi szczególną niechęć do Carolyn, a nawet… próbuje ją opętać. Także dzieci niełatwo znosiły ciągły stan napięcia. W buncie przeciw bezradności wobec tego, co się działo w domu Cindy postanowiła zorganizować ze swoją przyjaciółką zabawę w "seans", który miał przepędzić duchy. Dziewczynki zostały wtedy brutalnie zaatakowane przez niewidzialną siłę. Andrea wspomina, że jej rodzinie dosłownie przyszło żyć w domu pełnym umarłych. Perronowie czuli się tam jak zaszczuci intruzi, nie wiedząc, kiedy duchy znowu dadzą o sobie znać. Codziennemu życiu stale towarzyszyły oznaki obecności gości z zaświatów. Po domu błąkały się zjawy, przedmioty samoczynnie zmieniały położenie, korytarze wypełniał dziwny chłód, a czasami samoistnie wybuchały pożary. Po czterech latach męczarni ktoś ze znajomych Perronów zgłosił ich przypadek małżeństwu Warrenów. Demonolog Ed (1926-2006) i medium Lorraine (ur. 1927) specjalizowali się w tego typu sprawach, a ich nazwisko łączyło się z najgłośniejszymi przypadkami demonicznych nawiedzeń w Stanach. Mówiono, że potrafią oni pomóc każdemu, u kogo zagnieździła się negatywna nadprzyrodzona siła. Pewnego dnia stanęli na progu domu w Harrisville, mówiąc, że niosą pomoc... Ale było jeszcze gorzej Foto: Onet "Obecność" - zwiastun Przez krótki czas wydawało się, że wizyta Warrenów podziałała i duchy odeszły. Spokój trwał kilka miesięcy, a potem - jak wspomina Andrea - wszystko zaczęło się od nowa. Wydawało się nawet, że brama do zaświatów rozwarła się jeszcze szerzej i nikt nie wiedział, jak ją zamknąć: "To, co się pojawiało było czystym złem" - przyznała. Perronowie mieli problem z opuszczeniem feralnej posiadłości, tym bardziej, że interesy Rogera szły gorzej niż kiedyś. W sumie w Harrisville wytrzymali 10 lat. Ich znajomi, widząc co się tam dzieje, dziwili się, jak znosili to psychicznie (zdarzało się, że ludzie uciekali stamtąd z krzykiem). Rodzina miała jednak pretensje do Warrenów, że nie tylko nie pomogli, ale pogorszyli sytuację, przez co ich stosunki w późniejszych latach nie układały się najlepiej. Zagłębienie się w historię domu pozwoliło Perronom rzucić nieco nowego światła na przyczyny tego, co się u nich działo. W Harrisville żyło i umarło kilka pokoleń Arnoldów. Los wielu był tragiczny. W stodole powiesił się 93-letni John Arnold. Ducha młodego człowieka widzianego w dniu przeprowadzki identyfikowano z nastolatkiem, który otruł się w jednym z pokojów. Najbardziej aktywny i problematyczny był upiór, którego rodzina nazwała Bathshebą, wiążąc go z legendą o kobiecie z sąsiedztwa posądzonej o zabicie dziecka. Choć nie udało się ustalić, gdzie ono zmarło, Perronowie nie wykluczali, że płacz, który słychać w domu i pojawiająca się dziecięca zjawa mogą być w jakiś sposób powiązane z tą tragedią. Duch Bathsheby wyglądał szczególnie odrażająco, choć fizycznie ukazywał się tylko Carolyn: "Jej głowa była przechylona na bok, szara i okrągła. Przypominała przegniłe gniazdo szerszeni. Nie widać było na niej niczego - żadnych oczu ani ust. Wyglądała jak zwitek pajęczyn..." - wspominała relację matki Andrea. Zabójczyni, z braku dowodów, uniknęła kary, choć krążące po okolicy plotki oskarżały ją o czarnoksięstwo i złożenie dziecka w ofierze. Bathsheba zmarła w 1885 r. "Dom mroku, dom światła" Obecność - plakat Otrząsanie się z potwornych doświadczeń zabrało Perronom całe lata. Ani Roger ani Carolyn nie mieli zamiaru nagłaśniać tej historii. Nie dzielili się tym z prawie nikim aż do czasu, gdy Andrea - z zawodu pedagog - postanowiła spisać swoje wspomnienia w trzytomowej książce "Dom mroku, dom światła" (tom I wydano w 2011 r.). O tym samym opowiada film "The Conjuring", który stał się jednym z bardziej kasowych horrorów ostatnich lat (Perron twierdzi, że producenci początkowo uznali tę historię za "zbyt straszną" dla kinematografii!). Takie rozliczanie się z przeszłością to jednak niełatwa sprawa. Andrea mówi, że dwie godziny filmu tylko częściowo oddają 10 lat ich gehenny. Obecni właściciele przyznają, że w domu w Harrisville nadal zdarzają się dziwne rzeczy, ale nie w takiej skali jak dawniej. Kiedy Perronowie odwiedzili jednak "stare śmieci", wciąż mogli poczuć tę samą nadprzyrodzoną "obecność". Warrenowie z kolei twierdzili, że to, co zastali na Rhode Island było najcięższym i najbardziej przerażającym przypadkiem nawiedzenia, z jakim zetknęli się przez 50 lat praktyki, a przecież widzieli niemało. Zajmowali się sprawą morderstwa dokonanego przez opętanego człowieka w Brookfield (1981), a także niesławną historią z Amityville (1976) - nawiedzeniem, które okazało się mistyfikacją. Jednak oprócz bardzo luźnego podejścia do badanych zjawisk, Warrenów krytykowano też za zbytnie religijne inklinacje i, mówiąc szczerze, nie uważano za ludzi poważnych. Czy mieli oni rację uznając sprawę Perronów za przypadek szczególny? Niestety, wspomnienia Andrei to wszystko, co z niego zostało. Ona, jako przestrogę dla ciekawskich, którzy chcieliby doświadczyć tego samego na własnej skórze dodaje: "Żaden człowiek nigdy nie powinien przechodzić przez coś takiego…". Najfajniejsze horrory na Halloween? _____________ Cytaty pochodzą z książki "House of Darkness, House of Light" A. Perron (2013). ŹRÓDŁO & OPIS:1. "Witaj w klubie" - https://www.filmweb.pl/video/zwiastun/nr+1+polski-32859Pełna humoru, inspirowana prawdziwymi wydarzeniami historia człowi „Obecność 3: Na rozkaz diabła” — prawdziwa historia zbrodni Arnego Chayenne Johnsona Jednym z głównych bohaterów trzeciej części serii „Obecność” jest Arne Cheyenne Johnson, który został oskarżony o morderstwo; filmowi Warrenowie starają się dowieść, że w chwili dokonywania czynu młody mężczyzna był opętany. Twórcy od razu informują widza, że przedstawiona w filmie historia oparta jest na faktach — i nie kłamią, choć, jak wszyscy dobrze wiemy, zwrot „oparty na” jest bardzo proces Arnego Cheyenne Johnsona, znany również jako sprawa pod tytułem „Diabeł mnie do tego zmusił” (podobnie jak oryginalny tytuł filmu: The Devil Made Me Do It) to pierwsza sprawa sądowa w USA, w której obrona starała się udowodnić niewinność oskarżonego w oparciu o powołanie się na zjawisko opętania i, co za tym idzie, zanegowanie odpowiedzialności za popełniony czyn. 24 listopada 1981 roku Johnson został skazany za zabójstwo właściciela domu, który wcześniej wynajmował — Alana zeznań rodziny Glatzelów, 11-letni David gościł w swoim ciele demona. Glatzelowie byli świadkami kolejnych coraz bardziej złowieszczych wydarzeń z udziałem chłopca; ostatecznie, przerażeni i wyczerpani kolejnymi incydentami, wezwali na pomoc Eda i Lorraine Warrenów, by podjąć ostatnią próbę „wyleczenia” Davida. Wkrótce Glatzelowie i Warrenowie zgłosili się do księży katolickich z prośbą o przeprowadzenie formalnego egzorcyzmu. Proces trwał kilka dni, ostatecznie — zdaniem wszystkich obecnych — jeden z demonów uciekł z ciała dziecka i zamieszkał w Arnym. Wydarzenia zostały udokumentowane w książce „The Devil in Connecticut” autorstwa Geralda Brittle' miesięcy później Arne zamordował gospodarza domu i właściciela motelu Brookfield Pet. Jego obrońca argumentował, że młody mężczyzna był opętany, ale sędzia orzekł, że taka obrona nie ma szans na wykazanie dowodów, dlatego też nie może sprawdzić się w sądzie. Arne został uznany za winnego, ale ostatecznie odsiedział tylko 5 lat (skazano go na 10 do 20 lat). Proces przyciągnął uwagę mediów na całym świecie i zyskał szeroki rozgłos dzięki licznym odniesieniom w literaturze i telewizji. Pełna historia opętania według Warrenów i Glatzelów Johnson i jego dziewczyna, Debbie Glatzel, byli konsekwentni i nieugięci w relacjonowaniu swoich wspomnień o wydarzeniach związanych z Warrenami. Utrzymywali, że paranormalna aktywność rozpoczęła się po tym, jak poszli posprzątać wynajętą nieruchomość, należącą do wspomnianego Bono. Początkowo mały David, brat Debbie, który miał pomóc im w porządkach, opowiedział o starszym mężczyźnie, którego nikt inny nie widział. Wyglądający na poparzonego człowiek najpierw ostrzegł chłopca (jednym słowem: „Uważaj!”), a następnie obiecał skrzywdzić Glatzelów, jeśli wprowadzą się do wynajętego domu. Starzec objawiał się dzieciakowi kilkakrotnie w swej demonicznej postaci, grożąc kradzieżą jego duszy. Chociaż rodzina nieraz słyszała dziwne odgłosy dochodzące ze strychu, za wyjątkiem Davida nikt nigdy nie widział mężczyzny. David doświadczał nocnych lęków, coraz dziwniej się zachowywał, a na jego ciele pojawiały się niewyjaśnione siniaki i zadrapania. Błogosławieństwo katolickiego księdza nie coraz gorzej. Rodzina miała być świadkami bicia i duszenia chłopca przez niewidzialne ręce; wkrótce David zaczął warczeć, syczeć, recytować fragmenty z Biblii. W ciągu kilku miesięcy przybrał na wadze prawie 60 kg. Każdej nocy któryś z członków rodziny czuwał przy chłopcu, który doświadczał skurczów i konwulsji, syczał i charczał. Po otrzymaniu „diagnozy” od Warrenów (Lorraine stwierdziła, że zauważyła materializującą się czarną mgłę w pobliżu chłopca, co miało być widoczną oznaką wrogiej obecności; zdaniem małżeństwa dziecko zostało opętane przez przynajmniej 43 demony), poddano go trzem „mniejszym egzorcyzmom”. Lorraine wyznała, że chłopak lewitował, na pewien czas przestał oddychać, a nawet zademonstrował nadprzyrodzoną zdolność prekognicji (podobno odniósł się do zabójstwa przy użyciu noża, które w przyszłości miał popełnić Johnson). W październiku 1980 roku Warrenowie skontaktowali się z policją w Brookfield i ostrzegli, że sytuacja stała się niebezpieczna. Podobnie jak w filmie, podczas jednego z egzorcyzmów Arne miał nakłonić (w dobrej wierze) jednego z zamieszkujących ciało Davida demonów do opętania jego samego. Kilka dni później ów byt miał przejąć kontrolę nad jego samochodem i zepchnąć go na drzewo, jednak Johsnon wyszedł ze zderzenia bez tym incydencie mężczyzna miał wrócić do wynajętej posiadłości, by zbadać starą studnię, która rzekomo była związana z jednym z demonów. Jak twierdzi, to było jego ostatnie spotkanie z tajemniczym bytem, którego był w pełni świadomy — po nawiązaniu z nim kontaktu przy studni, został całkowicie opętany. Podobno Warrenowie ostrzegali przed tym mężczyznę, on jednak zlekceważył ich zalecenia. Arne i Debbie postanowili przeprowadzić się do mieszkania w pobliżu miejsca pracy Debbie (pracowała u Alana Bono, nowego mieszkańca Brookfield, w Brookfield Pet). Po przeprowadzce Johnson zaczął zachowywać się coraz dziwniej, a jego przypadłość przypominała stany Davida. Debbie twierdzi, że regularnie wpadał w coś na kształt transu, powarkiwał i widział okropne rzeczy, których nie dostrzegał nikt inny. Po „przebudzeniu” niczego nie incydent, do którego wkrótce doszło, został stosunkowo wiernie przeniesiony na ekran, wyjąwszy może obecność dziewięcioletniej Mary, kuzynki Debbie, i Wandy, siostry. Pewnego dnia hodowca psów, Bono, upił się; odwiedzający go Debbie, Mary, Wanda i Johnson przewidywali kłopoty, więc Debbie namówiła ich, by szybko opuścili pokój. Bono pochwycił jednak Mary i odmówił puszczenia jej. Wówczas do mieszkania wrócił Johnson i rozkazał ją uwolnić. Wanda przedstawiła policji sytuację następująco: Mary pobiegła do samochodu, gdy Debbie próbowała załagodzić sytuację i stanęła między dwoma mężczyznami. Wanda na próżno próbowała odciągnąć Johnsona. Ten, warcząc jak zwierzę, nie reagując na nic, wyciągnął 13-centymetrowy scyzoryk i kilkukrotnie dźgnął Bono. Mężczyzna zmarł kilka godzin później. Johnsona znaleziono 3 km od miejsca zabójstwa. Było to to pierwsze morderstwo w historii Brookfield w Connectucit. Arne nigdy wcześnie nie wpadł w choćby najmniejszy konflikt z prawem, a przez znających go ludzi określany był jako dobry i uczynny chłopak, który bardzo troszczył się o matkę. Brakowało mu również motywu, choć w rzeczywistości również miał być pod wpływem alkoholu. Podobnie jak w filmie, Warrenowie poinformowali policję, że ich zdaniem w chwili popełniania zbrodni młody mężczyzna był opętany. O sprawie zrobiło się bardzo prawnik przyjął linię obrony zgodną z teorią o opętaniu (odwiedził nawet Anglię, by spotkać się z prawnikami zaangażowanymi w dwie podobne sprawy) i groził wezwaniem do sądu księżom, którzy nadzorowali egzorcyzmy Davida, jeśli odmówią współpracy, ostatecznie wszyscy musieli uznać, że z powodu braku dowodów utrzymywanie podobnej obrony nie ma w sądzie racji bytu, a dopuszczenie powiązanych zeznań byłoby nierelatywne i nienaukowe. Ostatecznie więc zdecydowano się zasugerować, że Johnson działał w samoobronie (o czym już w filmie nie wspomniano). Wszystko ponad to, czyli filmowy motyw Uczniów Barana, wiedźma i klątwa, zostało fabularnie dobudowane na potrzeby filmu. Wkrótce pojawiły się filmy dokumentalne, fabularne i książki. W 1983 wspomniany Geralt Brittle z pomocą Lorraine Warren wydał książkę traktującą o tych wydarzeniach; zdaniem twórców część zysków przekazało rodzinie, a źródła potwierdziły, że zapłacono jej 2000 dol. Po ponownej publikacji materiału w 2006 roku, David Glatzel i jego brat, Carl Glatze Jr., pozwali autorów i wydawców za naruszenie ich prawa do prywatności, zniesławienie i zamierzone wywołanie emocjonalnego cierpienia. Carl twierdził, że historia opętania była mistyfikacją wymyśloną przez Eda i Lorraine Warrenów, by wykorzystać rodzinę i chorobę psychiczną brata; w książce przedstawiono go jako postać negatywną, ponieważ nie wierzył w zjawiska nadprzyrodzone. Warrenowie mieli obiecać, że ta historia uczyni z rodziny milionerów i pomoże wydostać Johnsona z więzienia. Sam w 2007 napisał książkę o wspomnianych wydarzeniach ze swojej Warren aż do śmierci broniła swojej wersji, którą potwierdzało sześciu księży. Tej samej wersji uparcie bronili również Johnson i Debbie (po dziś dzień małżeństwo), którzy stwierdzili, że Glatzelowie zdecydowali się na pozwy wyłącznie w celach finansowych. Autor książki, Brittle, przekonuje, że napisał ją, bo rodzina tego właśnie chciała. Wówczas zależało jej, by ta historia została opowiedziana. Autor podkreśla, że jest w posiadaniu nagrań wideo z ponad 100 godzin wywiadów z Glatzelami, którzy podpisali się pod książką jako zgodną prawną jeszcze zanim została skierowana do druku „Obecność 3: Na rozkaz diabła” obejrzysz w kinach. Obecność Na Faktach is a documentary film about the people of Wroclaw, Poland. It is directed by Krzysztof Kieślowski and premiered at the 61st Cannes Film Festival in 2002. The film is composed of a series of vignettes about the everyday lives of the people of Wroclaw. Dwa pierwsze filmu z serii Obecność bardzo przypadły mi do gustu. Podobnie było z pierwszym spin-offem, czyli Annabelle. Kolejne filmy to już duża strata jakości i odcinanie kuponów od popularności marki. Duże nadzieje pokładałem w trzecim filmie głównej serii, od którego rozpocząłem tegoroczne wizyty w kinie. Recenzja filmu Obecność 3: Na rozkaz diabła. Na rozkaz diabła W 1981 roku Ed i Lorraine Warren byli znani już nie tylko wśród egzorcystów. Ich dokonania obiegły świat i stali się kimś w rodzaju celebrytów. Podczas dokumentowania egzorcyzmów na 8-letnim Davidzie Glatzelenie dochodzi do tragicznych wydarzeń. W ich efekcie Ed ponosi ciężkie obrażenia, chłopak siostry Davida – Arne Johnson, by uratować chłopca zaprasza demona do siebie. Kilka miesięcy później niekontrolujący swojego ciała Arne brutalnie morduje właściciela motelu, w którym mieszka. Policja rozpoczyna dochodzenie, a Warrenowie starają się udowodnić, że w trakcie popełnienia czynu Arne nie odpowiadał za swoje czyny. Czy sąd uwierzy, że chłopak zrobił to na rozkaz diabła? Prawdziwa historia? I tak, i nie. Chociaż na początku filmu widzimy napis To prawdziwa historia to musimy pamiętać, że seria Obecność bazuje na doświadczeniach Eda i Lorraine Warrenów. Sprawy, w których brali udział opierają się na udokumentowanych wydarzeniach, ale są odpowiednio koloryzowane i fabularyzowane. Zostawmy jednak ich życie prywatne w spokoju, zostawmy oskarżenia o oszustwa i wszelkiego rodzaju rewelacje na ich temat. Skupmy się na historii Arne Cheyenne Johnsona, żyjącego po dziś dzień. Sprawa Arne miała swego czasu wielki rozgłos, ponieważ była pierwszym procesem w USA, gdzie oficjalną linią obrony było opętanie przed demony. Dostała nawet przydomek będący podtytułem filmu – Devil made me do it. I choć finał sprawy jest troszkę inny niż przedstawiają nam twórcy to potoczyła się ona dość podobnie. Trzeba, jednakże pamiętać, że cała reszta filmu to już czysta fantazja scenarzysty. Dlatego nie mówicie proszę, że to film na faktach autentycznych 😉 Ale gdzie tu horror? Obecność 3: Na rozkaz diabła mocno zmienia klimat. Poprzednie dwa filmy były równie straszne, co oszczędne w epatowaniu demonami, potworami czy poltergeistami. Filmy przedkładały klimat nad tzw. jump scares i działało to znakomicie. Niestety tym razem twórcy zaserwowali najgorsze nawyki sequeli. W miejsce budowania atmosfery grozy mamy przebitki koszmarnych twarzy, demony czające się za plecami, a nawet… biegające potwory/zombie. Można podskoczyć raptem ze dwa razy, a do tego momenty te są dość mocno sygnalizowane i spodziewane. Nie podejrzewałem, że twórcy pójdą drogą słabiutkich spin-offów, ale tak się niestety stało… Obecność 3: Na rozkaz diabła Wielkie, bardzo wielkie rozczarowanie. Obecność 3: Na rozkaz diabła to nie tylko najgorsza odsłona głównej serii tego uniwersum, ale też bardzo cieniutki horror. Film nudny, zupełnie niestraszny, rozmieniający na drobne filmowy dorobek Warrenów. Do obejrzenia w jakiejś usłudze streamingowej, bo nabijanie frekwencji nie przyniesie serii niczego dobrego. Szkoda. V: 660

AzoriuSS ocenił (a) ten film na: 9. kacza93 Motyw przewodni oparty jest na faktach. Wykonanie, interpretacja to już czysta hoolywoodzka fantazja. Mi to nie przeszkadza. Odpowiedz 2013-08-15 05:10:53. użytkownik usunięty ocenił (a) ten film na: 9. kacza93 Amerykanie to najgłupszy naród na świecie więc nie ma co się dziwić.

Sklep Filmy Filmy DVD Horrory/Thrillery Wszystkie formaty i wydania (2): Cena: Oferta : 36,93 zł 36,93 zł Produkt w magazynie Empiku Wysyłamy w 24 godziny Oferta BESTDVD : 49,99 zł Oferta dvdmax : 50,59 zł Wszystkie oferty Najczęściej kupowane razem Opis Opis Film powstał na podstawie prawdziwej historii opętania. Rok 1981. Małżeństwo Warren bada sprawę mężczyzny oskarżonego o morderstwo. Sprawca jednak utrzymuje, że za zbrodnie odpowiedzialny jest potężny demon, władający jego ciałem. Materiały dodatkowe: - Twórcy opowiadają o prawdziwej historii opętania, na podstawie której został nakręcony film Dane szczegółowe Dane szczegółowe ID produktu: 1278321686 Tytuł: Obecność 3: Na rozkaz diabła Reżyser: Chaves Michael Obsada: Wilson Patrick , Farmiga Vera , O'Connor Ruairi Producent: Warner Bros Entertainment Dystrybutor: Galapagos Data premiery: 2021-09-15 Czas trwania (min.): 107 min. Język oryginału: angielski Lektor: tak Lektor języki: polski Polski dubbing: nie Napisy: polskie, bułgarskie, węgierskie, czeskie, rumuńskie Nośnik: DVD Typ dysku: DVD-9 Liczba nośników: 1 Dźwięk Dolby Digital Region: 2 Indeks: 39628565 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez empik. Wszystkie oferty Wszystkie oferty Inne tego reżysera Inne z tymi aktorami Najczęściej kupowane .
  • 84my41knfq.pages.dev/394
  • 84my41knfq.pages.dev/349
  • 84my41knfq.pages.dev/105
  • 84my41knfq.pages.dev/298
  • 84my41knfq.pages.dev/53
  • 84my41knfq.pages.dev/181
  • 84my41knfq.pages.dev/101
  • 84my41knfq.pages.dev/749
  • 84my41knfq.pages.dev/269
  • 84my41knfq.pages.dev/31
  • 84my41knfq.pages.dev/278
  • 84my41knfq.pages.dev/582
  • 84my41knfq.pages.dev/376
  • 84my41knfq.pages.dev/37
  • 84my41knfq.pages.dev/579
  • obecność film na faktach